Do zdarzenia doszło w Stoneman Douglas High School na Florydzie. Cruz, który był byłym uczniem tej placówki, od lat sprawiał problemy wychowawcze. Doszło do tego, że uczniowie trzymali się od niego z daleka, ponieważ był nieprzewidywalny i znany ze swojego agresywnego zachowania.
Nauczyciel Jim Gard przekazał, że Nikolas Cruz został wyrzucony za swoje zachowanie. Poza tym miał zakaz przychodzenia do szkoły z plecakiem po tym, jak przyniósł w nim noże.
I choć służby były wielokrotnie powiadamiane o jego zachowaniu i postach w mediach społecznościowych, to nic nie zrobiono, aby zapobiec tragedii.
Uczniowie szkoły mówili w wywiadzie dla Wfor Tv, że "wiele osób ostrzegało, że jest do tego zdolny. Mnóstwo dzieciaków żartowało, że kiedyś zacznie strzelać w szkole. Okazało się, że wszyscy to przewidzieli".
Jeden ze świadków tragedii Daniel Huerfano wyznał, że Cruz był "typem dziwnego dzieciaka, samotnika”.
Z kolei 17-letnia Dakota Mutchler, która kiedyś się z nim przyjaźniła, stwierdziła, że w ciągu ostatniego roku chłopak bardzo się zmienił i zdziwaczał. Na Instagramie umieszczał informacje o tym, że będzie zabijał zwierzęta i zrobi sobie trening strzelecki do żywych celów na swoim podwórku.
Dziewczyna wyznała ponadto, że kiedy Cruz zaczął grozić jednemu z jej przyjaciół, to w końcu się od niego odcięła.
Na domiar złego jeden z uczniów zdradził, że morderca był bardzo agresywny wobec swojej byłej dziewczyny.
Na jego skasowanym profilu było dziesiątki zdjęć noży i broni oraz zdjęć, na których pozuje z bronią. Na jednym z nich widać pudło z ogromną ilością amunicji. Z kolei na innej fotografii była zamieszczona wiadomość o chęci zakupu strzelby typu shotgun. Chłopak był również członkiem grupy militarnej ROTC.
Mimo tych wszystkich informacji nastolatek kupił karabin AR-15 legalnie.
Służby nie spełniły oczekiwań?
Szeryf Scott Israel stwierdził w rozmowie z mediami, że nie zna szczegółów wydalenia napastnika ze szkoły.
Niestety wiele wskazywało jednak na to, że do tragedii prędzej czy później dojdzie.
Portal Orlando Sentinel informuje, że młody Nikolas został adoptowany wraz z bratem przez Lyndę i Rogera Cruz.
Przybrany ojciec chłopaka zmarł kilka lat temu, a matka odeszła w październiku zeszłego roku. Po jej śmierci przeprowadził się na krótką chwilę do domu przyjaciela rodziny. Nie wytrzymał tam jednak długo i wyprowadził się do kolegi w północno-zachodnim Broward.
Według dziennikarzy rodzina wiedziała, że zakupił broń, ale kazała mu trzymać ją w zamknięciu. Nie miało to jednak znaczenia, bo to chłopak trzymał ze sobą klucz.
Prawnik Jim Lewis przekonuje, że rodzina nie miała pojęcia o zapowiadającej się tragedii i współpracuje z policją.
Oprócz siedemnastu ofiar, pięć osób jest w stanie krytycznym. Ponad 20 osób jest rannych.