Jak podaje gazeta "Wzgliaj" piloci do samego końca starali się awaryjnie lądować. Niestety awaria i eksplozja silnika doprowadziła do katastrofy, w której zginęło 71 osób.
Dziś nad ranem minister ds. nadzwyczajnych sytuacji Władimir Puczkow ogłosił, że akcja poszukiwawczo-ratownicza przechodzi w fazę poszukiwawczą. Taka decyzja oznacza, że ratownicy oficjalnie uznali, iż nikt nie przeżył.
Rosyjski samolot pasażerski An-148 rozbił się chwilę po starcie z lotniska Domodiedowo w Moskwie. Maszyna należała do linii Saratov Airlines. Świadkowie tragicznego zdarzenia twierdzą, że widzieli samolot wznoszący się i gwałtownie opadający tak, jakby piloci próbowali nie dopuścić do jego upadku. Następnie pod jednym z silników doszło do eksplozji i maszyna runęła na ziemię.
Fragmentów AN-148 poszukuje kilkuset policjantów i funkcjonariuszy Gwardii Narodowej. Ministerstwo ds. nadzwyczajnych sytuacji wykorzystuje dziesięć dronów do monitoringu miejsca katastrofy. Do Rosji napływają kondolencje z całego świata. W obwodzie orenburskim, skąd pochodziła większość ofiar katastrofy, ogłoszono dziś żałobę.