Zmumifikowane ciało kobiety zostało odnalezione podczas renowacji kościoła Barfusser w Bazylei w 1975 r. Najprawdopodobniej kobieta zmarła na syfilis, a jej ciało zakonserwowało się dzięki rtęci, którą próbowano leczyć ciężką chorobę.
Przez 40 lat tożsamość kobiety pozostawała zagadką, aż w końcu zajęli się nią naukowcy z Muzeum Historii Naturalnej w Bazylei. Jak podaje "Telegraph", na początku badacze myśleli, że ciało pochodzi z XVI w. Ostatecznie jednak okazało się, że kobieta żyła w XVIII w.
Ustalono, że kobieta była zamożna, a więc mogła być członkiem rodziny Bischoffów - bogatego rodu z tego miasta w Szwajcarii.
By mieć pewność badacze pobrali materiał genetyczny z dużego palca mumii i porównali z DNA Rosemary Probst-Ryhiner - współczesnej krewnej Bischoffów. Wynik był jednoznaczny: Probst-Ryhiner jest krewną nieżyjącej kobiety.
W końcu udało się odkryć tożsamość kobiety. Wiadomo, że nazywała się Anna Catharina Bischoff i zmarła w 1787 roku.
Najbardziej zaskakującym odkryciem był fakt, że jej współczesnym potomkiem jest Boris Johnson, szef brytyjskiej dyplomacji i były burmistrz Londynu - ciało należy do jego prapraprapraprapraprababci. Ustalono, że krewna Anny Cathariny Bischoff kilka pokoleń później wydała na świat Stanleya Johnsona, ojca konserwatywnego polityka.
Johnson skomentował sprawę na Twitterze: "Jestem bardzo podekscytowany słysząc o mojej dawnej prababci - pionierce ochrony zdrowia seksualnego. Bardzo dumny" - napisał minister spraw zagranicznych w rządzie Theresy May.