To miał być zwykły pasażerski rejs między Nonouti a wyspą Betio Terawa - największym miastem portowym wyspiarskiego państwa Kiribati. Statek miał przepłynąć 240 km i po dwóch dniach wrócić na Nonouti. Na pokładzie promu znajdowało się 50 osób.
O zaginięciu promu poinformowano w sobotę, kiedy do międzynarodowej grupy poszukiwawczej, w której działają już służby Fidżi i Kiribati, włączyły się siły Nowej Zelandii.
Obecnie obszar, na którym mógł przebywać MV Butiraoi jest obserwowany przez nowozelandzkie siły powietrzne. Grupa poszukiwawcza nieustannie patroluje trasę między wyspami Nonouti i Betio Terawa.
- Robimy wszystko co w naszej mocy, by zlokalizować prom oraz jego pasażerów - mówi cytowany przez "Guardiana" John Ashby z Ratunkowego Centrum Koordynacyjnego Nowej Zelandii.
Ashby poinformował również, że na statku przed wypłynięciem przeprowadzono naprawę wału napędowego. - Mogło się to przełożyć na problemy w czasie podróży - dodał.
Na państwo Kiribati składają się 33 bardzo płaskie atole. W związku ze wzrostem poziomu mórz spowodowanym globalnym ociepleniem wyspy są bardzo nisko położone względem wody.