- Filmowali, dzielili się na YouTube, Snapchacie, Facebooku, WhatsAppie i innych aplikacjach. Nikt nawet nie kiwnął palcem - mówi w rozmowie z radiem RCI Martinique rozżalona Linda Brigitte, matka zabitego w ubiegły piątek 22-letniego Andy'ego.
Młody mężczyzna został zaatakowany przez nożownika na paryskiej stacji kolejowej Chatelet-Les Halles. Jak podaje euronews.com, 22-latkowi miały zostać zadane co najmniej dwa ciosy nożem. Do tragedii miało dojść, gdy doszło do kłótni z innym pasażerem metra.
Matka Andy'ego twierdzi, że towarzyszył mu przyjaciel, który szybko uciekł. 22-latek zakrwawiony upadł na ziemię. Do sieci miały trafić nagrania pasażerów, którzy za pomocą swoich smartfonów filmowali umierającego mężczyznę. Zmarł w szpitalu ok. dwóch godzin po całym zajściu.
- Nikt nie pomógł Andy'emu. To okropne i niewybaczalne. Może Andy wciąż by żył, gdyby ci ludzie mu pomogli, zamiast filmować jego agonię - mówi ciotka 22-latka, cytowana przez "Le Parisien".
33-letni napastnik został zatrzymany przez ochronę stacji i przekazany policji.