Podczas noworocznego wystąpienia przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un wyraził nadzieję na pokój na Półwyspie Koreańskim, ale przestrzegł Stany Zjednoczone, że na jego biurku znajduje się już przycisk atomowy. Na reakcję Donalda Trumpa nie trzeba było długo czekać. Prezydent USA odpowiedział przywódcy Korei Północnej na Twitterze. "Czy ktoś z jego wyczerpanego i wygłodzonego reżimu może mu przekazać, że ja też mam guzik atomowy, ale jest on znacznie większy. A poza tym mój przycisk działa" - napisał Donald Trump.
Poprzedni przywódcy Stanów Zjednoczonych zwykle ignorowali bojową retorykę Pjongjangu albo odpowiadali na nią powściągliwie. Donald Trump zachowuje się inaczej. Obecny prezydent USA wdaje się w pojedynki słowne z Kim Dzong Unem i często sięga po pogróżki pod adresem Korei Północnej. Latem zagroził, że jeśli kraj ten nie przestanie straszyć Ameryki to spotka się z "ogniem i furią". Koreańskiego przywódcę amerykański prezydent często nazywa "Rocketmanem".
Podczas, gdy na linii USA i Korea Północna trwa próba sił, reżimu w Pjongjangu zarządził otwarcie "gorącej linii" z Seulem. Poinformował o tym w telewizyjnym wystąpieniu przedstawiciel Północy. Podczas rozmów, które mają się dzisiaj zacząć, omówione mają zostać kwestie dialogu między dwoma krajami. Chodzi o udział Korei Północnej w igrzyskach olimpijskich, które w lutym odbędą się w Korei Południowej.