Bośniacki Chorwat został skazany na 20 lat więzienia przez Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii za zbrodnie wojenne. Podległe mu wojska popełniły je na muzułmanach w czasie wojny w pierwszej połowie lat 90.
Po tym, jak sędzia trybunału w Hadze podtrzymał wyrok wobec Praljaka, mężczyzna wyciągnął z kieszeni małą butelkę i wypił zawarty w niej płyn. Po kilku minutach został wyniesiony z sali w asyście lekarzy. Mężczyzna zmarł niedługo później w haskim szpitalu. Zanim wyjął butelkę powiedział jedynie, że nie jest zbrodniarzem wojennym i że "z pogardą odrzuca wyrok".
Sędzia Europejskiego Trybunału Hassan Jallow orzekł, że samobójstwu nie dało się zapobiec. Nadal nie był wiadomo jednak, jak zbrodniarz wniósł truciznę na salę rozpraw.
"Nawet gdyby personel Trybunału otrzymał wcześniej informację, że Praljak może podjąć próbę wniesienia cyjanku, 200-300 mg proszku prawdopodobnie nie zostałoby wykryte. "Niewielki rozmiar i zasady dotyczące ograniczania natarczywych przeszukiwań sprawiły, że cyjanku o Praljaka nie wykryto" - czytamy w oświadczeniu.
Sędzia stwierdził, że ogólny sposób traktowania zatrzymanych jest dobry i nie zaprpoonował zmian w przepisach. Jallow zarekomendował jedynie niewielkie zmiany w sposobie przeszukań, szkolenie dla ochroniarzy i opóźnienie transmisji telewizyjnej o 30 minut względem czasu rzeczywistego.
Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna zmarł z powodu zatrzymania pracy serca w wyniku zażyciu trucizny. Holenderscy śledczy badają jeszcze, jak zbrodniarz wszedł w posiadanie cyjanku.