Żądania napastnika były na początku niejasne dla służb. W trakcie negocjacji funkcjonariusze podali, że mężczyzna ma być "zaniepokojony" niedawną wymianą jeńców pomiędzy Ukraińcami a prorosyjskimi separatystami z Donbasu.
Jednak, jak poinformował później doradca szefa ukraińskiego MSW - Anton Heraszczenko - przestępca próbował dokonać rabunku poczty, jednak po nieoczekiwanym przez niego przyjeździe policji zdecydował się na wzięcie zakładników.
Sprawca przetrzymywał na początku 11 osób, w tym dwoje dzieci. Służby informowały, że najprawdopodobniej miał przy sobie ładunki wybuchowe.
Po kilku godzinach - przed 20 polskiego czasu - prezydent Ukrainy poinformował oficjalnie o zakończeniu akcji antyterrorystów. "Uwolniono wszystkich zakładników, a sprawca został zatrzymany" - napisał na Twitterze Petro Poroszenko, który jednocześnie podziękował służbom za ich pracę.
Do zdarzenia doszło w budynku ukraińskiej poczty w pobliżu stacji metra "Kyivska" w północno-wschodniej części Charkowa.