Kanadyjczyk Adrian Pearce z Mooretown 47 lat temu tuż przed świętami rozstał się z ukochaną, Vicki Allen. Dziewczyna zdążyła mu już kupić prezent, więc na pożegnanie mu go wręczyła. Zły i smutny Pearce wrócił do domu, położył pakunek go pod choinką i obiecał sobie, że nigdy go nie otworzy. Co roku jednak kładł go pod świątecznym drzewkiem, nawet wtedy, gdy miał już żonę i dzieci.
„Zerwała ze mną w 1970 roku i dała mi prezent. Zostawiła mnie dla starszego chłopaka o imieniu Wolf, którego w skrócie nazywała Wolfie” - napisał Pearce na Facebooku.
Dodał, że gdy w 1997 roku studiował w Humber College, spotkał siostrę byłej dziewczyny, Stephanie. Kobieta przekazała mu trzy numery telefonów, pod którymi mógł zastać Vicki. Następnego dnia Adrian sięgnął po telefon, by przekonać się, że żaden z nich nie działa. Krótko później przypadkowo spotkał Vicki. Dalej się lubili, jednak nie mieli ze sobą nic wspólnego. Każde miało swoje życie, pracę, rodziny.
Mimo to, mężczyzna dalej umieszczał pakunek pod choinką. Po pewnym czasie żona Adriana poprosiła go, by przestał to robić. Adrian co roku jednak wyjmował prezent z szuflady i go oglądał. Nawet go nazwał - „Pożółkłą Taśmą”, zapewne od niedbałego zapakowania prezentu. Zawartość paczki cały czas rozgrzewała jego ciekawość, dlatego w końcu postanowił ją otworzyć.
Stwierdził, że 50. rocznica otrzymania prezentu będzie idealnym terminem na rozpakowanie tajemniczego pakunku. Chce jednak zrobić to razem z Vicki. Dlatego na Facebooku rozpoczął poszukiwania licealnej miłości. W serwisie umieścił wspólne zdjęcia z Vicki. „Może znacie kogoś, kto zna kogoś…” - apelował do znajomych na Facebooku.
O poszukiwaniach Kanadyjczyka rozpisują się media z różnych krajów. Mężczyzna poinformował na swoim Facebooku, że artykuły na jego temat ukazały się m.in. w australijskich, duńskich, brytyjskich i rosyjskich mediach. Poszukiwania byłej dziewczyny trwają.