O sprawie piszą o tym obszernie lokalne media. Kobieta, oskarżająca polskiego reżysera, twierdzi, że do molestowania doszło 42 lata temu podczas sesji zdjęciowej. Artystka z Kalifornii, Marianne Barnard, wykorzystała do nagłośnienia sprawy media społecznościowe, o czym pisaliśmy w październiku.
Artystka mówiła, że zdecydowała się na ujawnienie wspomnianych informacji na fali komentarzy wokół afery Harveya Weinsteina.
Teraz sprawą zajęła się policja. Amerykańskie media zwracają uwagę, że reżyserowi nie mogą zostać postawione zarzuty kryminalne, ponieważ sprawa się przedawniła. Jednak policja uważa, że w wyniku śledztwa mogą pojawić się dowody pozwalające na oskarżenie reżysera - podaje "Variety".
Adwokat Romana Polańskiego, Harland Braun, powiedział, że zatrudni wysokiej klasy specjalistów, którzy zajmą się badaniem zarzutów. Dodał, że jego zdaniem cała historia jest zmyślona.
Amerykański wymiar sprawiedliwości wciąż ściga polskiego filmowca za wykorzystanie seksualne nieletniej w 1978 roku, które według stanowego prawa Kalifornii traktowane jest jako gwałt. Roman Polański obawiając się kary długoletniego więzienia zbiegł wówczas ze Stanów Zjednoczonych.