Temperatura -50 stopni w tym mieście nikogo nie rusza. Dzieci jak co dzień poszły do szkoły

W Polsce zdarza się, że przy kilkunastostopniowych mrozach lekcje zostają odwołane. W Rosji panują nieco inne standardy. W Ojmiakonie na Syberii dzieci wyruszyły do szkół przy temperaturze -50 stopni Celsjusza.

Ojmiakon nie bez powodu nazywany jest biegunem zimna. To jedno z najzimniejszych miejsc na świecie. W 1973 roku odnotowano tam temperaturę -65 stopni Celsjusza. W czwartek było tylko 50 stopni mrozu, więc dzieci normalnie poszły do szkoły, informuje News.Ykt.Ru.

Aby zajęcia dla klas od 1 do 5 w Ojmiakonie zostały odwołane, temperatura musi spaść poniżej -52 stopni Celsjusza. - Dzisiaj rano mieliśmy -50 stopni, więc wszystkie dzieci się uczą - powiedział rosyjskiemu portalowi przedstawiciel władz miasta.

Jeden z użytkowników Twittera zamieścił filmik przybliżający warunki panujące w regionie. Nagranie pochodzi z pobliskiej miejscowości Czokurdach i przedstawia dzieci wracające ze szkoły podczas zamieci śnieżnej. Wiatr jest tak silne, że muszą chodzić trzymając się za ręce, a mimo to mają kłopoty z utrzymaniem równowagi.

W Polsce standardy są nieco inne. Jeśli temperatura przez dwa dni z rzędu utrzyma się poniżej -15 stopni Celsjusza, dyrekcja szkoły może podjąć decyzję o odwołaniu zajęć. Lekcje nie odbywają się też jeśli temperatura w klasach spadnie poniżej 18 stopni.

Więcej o: