Większość z 26 ciał dziewczyn w wieku 14-18 lat znajdowało się wokół pojedynczego wraku statku. Zostały odnalezione 5 listopada przez hiszpański statek Cantabria na Morzu Śródziemnym. Włoskie władze wszczęły śledztwo. Obawiano się, że nastolatki zostały zgwałcone, a później zabite lub porzucone na morzu.
Teraz sekcja zwłok wykazała, że przed ich śmiercią pochodzące z Nigerii dziewczyny nie zostały zgwałcone ani skrzywdzone - opisuje "The Guardian". Przyczyną śmierci było utonięcie. Zdaniem śledczych kobiety nie umiały pływać. Nie oznacza to jednak, że nie były wykorzystywane przed wyruszeniem z tragicznie zakończoną podróż. Wg agendy ONZ zajmującej się uchodźcami nawet 90 proc. migrantek trafiających do Włoch to ofiary molestowania lub przemocy.
Wg szacunków tego samego dnia utonęło jeszcze około 100 osób, których ciał nie udało się odnaleźć. Uratowano z kolei 375 ludzi, chcących dostać się do Europy. W śledztwie jak na razie postawiono zarzuty dwóm mężczyznom, którzy byli wśród ocalałych. Prokuratura uważa, że to oni sterowali łodziami, które zatonęły.
Na razie Egipcjanin i Libijczyk są oskarżeni o przemyt ludzi, ale nie o samą śmierć 26 nastolatek.
W piątek we włoskim Salerno odbył się pogrzeb 26 nastolatek - podaje "La Repubblica". Udało się zidentyfikować jedynie pięć z nich - pozostałe spoczęły w anonimowych grobach. W trakcie pogrzebu na trumnie każdej z nich położono biała różę. Na dwóch trumnach pojawiły się też dodatkowo niebieskie kwiaty - symbolizowały Nigeryjki, które w chwili śmierci były w ciąży.
W trakcie pogrzebu modlili się biskup Luigi Moretti i imam Abderrahmane es-Sbaa. - Wobec tych dziewczyn, których nazwisk nie znamy, musimy powiedzieć: to nasze siostry - mówili podczas uroczystości.
Liczba osób próbujących przepłynąć z Libii do Europy spadła w ostatnich miesiącach. To m.in. efekt porozumienia władz Włoch z milicjami i władzami w podzielonej między walczące frakcje Libii. Organizacje broniące praw człowieka ostro krytykują porozumienie.
Warunki w czasowych obozach dla migrantów opisywane są jako nieludzkie. Migranci są wykorzystywani do przymusowej pracy lub - w przypadki kobiet - niewolnice seksualne. Poszczególne grupy - które za zatrzymywanie ludzi otrzymują wsparcie finansowe - handlują ludźmi na targach niewolników.
O "murze" na północy Afryki pisał przed tygodniem Wojciech Jagielski w "Tygodniku Powszechnym".