Do wypadku doszło w środę wieczorem na ulicy w Charkowie. Kierowany przez 20-letnią córkę lokalnego biznesmena samochód przejechał na czerwonym świetle i wjechał w grupę pieszych na chodniku. Po tym rozpędzony samochód uderzył w budynek i obrócił się na bok.
Z wstępnych ustaleń policji wynika, że Olena Zajcewa nie była pod wpływem alkoholu ani narkotyków. Wiadomo, że kobieta była już wcześniej karana za przejazd na czerwonym świetle i łamanie ograniczeń prędkości.
Nagranie z monitoringu, na którym widać moment wypadku, opublikował na Facebooku ukraiński polityk Anton Heraszczenko.
"Ta straszna tragedia powinna być lekcją dla tych, którzy przekraczają prędkość i jadą na czerwonym, by zaoszczędzić kilka sekund" - napisał polityk i zastrzegł, że nagranie "nie jest dla osób o słabych nerwach".
Heraszczenko podkreśla, że kierująca że kierująca samochodem kobieta była wielokrotnie zatrzymywana przez policję i kończyło się to mandatem wysokości 250-500 hrywien (35-70 zł). Polityk stwierdził, że nie miało to żadnego efektu i wezwał do radykalnej zmiany systemu karania za wykroczenia drogowe.
"Skorzystajmy też z doświadczenia Polaków. Na pewnym poziomie łamania zasad ruchu kierowca powinien tracić prawo jazdy do czasu ponownego egzaminu" - napisał.