Nowe oskarżenia wobec Polańskiego. Niemiecka aktorka: Zgwałcił mnie, gdy miałam 15 lat

15-letnia uczennica i modelka spotkała się z niespełna 40-letnim reżyserem, gdyż liczyła na rolę w filmie. Roman Polański miał ją wtedy zgwałcić. Po latach Renate Langer zdecydowała się o tym opowiedzieć.

Do gwałtu miało dojść w domu w niemieckim mieście Gstaad w lutym 1972 roku. Renate Langer miała wtedy 15 lat - opisuje "New York Times". W zeszłym tygodniu kobieta powiadomiła o sprawie szwajcarską policję. Na razie nie wiadomo, czy podjęto decyzję o wszczęciu dochodzenia. Od 2008 roku przestępstwa o charakterze pedofilskim nie ulegają w Szwajcarii przedawnieniu.

Langer nie ujawniała sprawy wcześniej, nie zgłaszała jej na policję i nie zwierzała się nikomu na ten temat. Jak mówi, zdecydowała się na to głównie ze względu na rodziców. Dopiero po latach miała opowiedzieć o gwałcie partnerowi. - Moja mama dostałaby przez to zawału. Czułam się zawstydzona, skrępowana, osamotniona - stwierdziła. Teraz jej rodzice nie żyją.

Polański przyznał się do stosunku z 13-letnią dziewczynką. Później padło wobec niego kilka podobnych oskarżeń, jednak reżyser odrzucał je za pośrednictwem prawnika. Ostatnie z nich wysunęła mieszkanka Los Angeles. Zarzucała Polańskiemu molestowanie w 1973 roku. Właśnie jej oświadczenie Langer podaje jako kolejny - obok odejścia rodziców - powód, dla którego zdecydowała się przerwać milczenie.

Kobieta opowiada, że poznała Polańskiego, gdy jako nastolatka pracowała w agencji modelek. Miała odwiedzić go, gdyż reżyser wyraził zainteresowanie daniem jej angażu w filmie. Jak mówi Langer, Polański miał zgwałcić ją w sypialni swojego mieszkania, pomimo prób oporu z jej strony. Po miesiącu reżyser miał zadzwonić do niej, przeprosić i zaproponować rolę w filmie, na co ona się zgodziła. Podczas nagrywania filmu w Rzymie reżyser miał ją zgwałcić po raz kolejny.

Więcej o: