Żubr przeszedł przez Odrę, zastrzelili go niemieccy myśliwi. "Niepojęte", "zwyciężył strach"

Samotny żubr miał być widywany w lasach woj. lubuskiego od kilku lat. W tym tygodniu zwierzę przeszło na niemiecką stronę granicy i niemal od razu zostało zabite. Lokalne władze się tłumaczą, a mieszkańcy są oburzeni.

Żubr spaceruje po drodze krajowej w Owczarach - informowała jeszcze w środę "Gazeta Lubuska". Zwierzę udało się uchwycić na nagraniach mieszkańcom. Wcześniej widziano je na terenie Parku Narodowego Ujście Warty, zaś żubr w regionie miał żyć już od trzech lat.

Mieszkańcy widzieli jeszcze, że żubr udał w kierunku Odry i zastanawiali się, czy przekroczy granicę. Najprawdopodobniej to właśnie tego osobnika zauważono później w miejscowości Lubusz (niem. Lebus), która znajduje się tuż przy granicy na Odrze, między Frankfurtem a Kostrzynem.

Tam wielkie zwierzę zaniepokoiło lokalne władze. Uznano, że może być niebezpieczne dla mieszkańców oraz ruchu na drogach i podjęto decyzję o odstrzeleniu żubra - podaje regionalny portal bb24.de.

Najpierw władze sprawdziły, czy żubr nie uciekł z hodowli. W tym czasie próbowano odizolować żubra. Do wieczora nie udało się jednak znaleźć ani właściciela, ani weterynarza z odpowiednim środkiem usypiającym. W końcu uznano, że nie ma innej możliwości niż odstrzał zwierzęcia. 

Dlatego polecono lokalnym myśliwym zabić żubra. - Strach wziął górę - komentuje lokalny portal.

W komentarzach pod materiałem lokalnego portalu na Facebooku przeważają głosu oburzenia od mieszkańców."Głupota", "niepojęte", "nie do wiary", "dlaczego nie mogli go uśpić lub zostawić w spokoju" - piszą czytelnicy. Krytykują też pomysł, by głowę żubra umieścić w lokalnym muzeum, o czym mówili przedstawiciele władz miasta.

W Niemczech bardzo niewiele żubrów żyje na wolności. Większość znajduje się w hodowlach. W Brandenburgii kilkanaście z nich przebywa w Parku Narodowym Doliny Dolnej Odry.

Poprosiliśmy Ministerstwo Środowiska o komentarz w do tej sytuacji i czekamy na odpowiedź.

Więcej o: