Grozi im nawet powyżej 20 lat więzienia - poinformował prokurator z Rimini Paolo Giovagnoli.
W rozumieniu włoskiego prawa najcięższy jest pierwszy z zarzutów. To istotne, ponieważ dwaj nieletni bracia na wstępnym przesłuchaniu przyznali się do napadu, ale twierdzili, że nie brali udziału w gwałcie.
Trzej sprawcy w wieku od 15 do 17 lat przebywają w areszcie dla nieletnich w Bolonii.
Po wtorkowym przesłuchaniu sąd dla nieletnich ma wydać decyzję w sprawie przedłużenia aresztu.
IAR podaje, że wiele wskazuje na to, że jako nieletni - szczególnie marokański 15-latek - mogą liczyć na łagodniejsze potraktowanie. Poza tym dwaj bracia sami zgłosili się na policję, co stanowi okoliczność łagodzącą.
Wcześniej w poniedziałek włoski dziennik "Il Resto del Carlino" ujawnił fragmenty wyjaśnień jednego z zatrzymanych. 17-letni Marokańczyk miał powiedzieć prokuratorom, że nie był świadomy swojego zachowania, bo tamtego wieczoru wszyscy byli pod wpływem alkoholu i narkotyków.
Gazeta przytacza jego wyjaśnienia, z których wynika, że cała czwórka miała przyjechać do Rimini pociągiem. Potem ruszyli w kierunku klubów i lokali położonych nad tamtejszą plażą.
17-latek miał przekonywać, że inicjatorem napaści na Polaków miał być wówczas nieformalny lider grupy, 20-letni Kongijczyk. - Byliśmy mu posłuszni jak psy - twierdzi Marokańczyk, który dodaje, że ani on, ani jego brat wcale nie uczestniczyli w zgwałceniu kobiety. Jak mówi, pomagali jedynie w unieszkodliwieniu i przytrzymaniu partnera Polki. Pokrzywdzone małżeństwo twierdzi jednak, że było inaczej.
Zobacz też: Znamy szczegóły ujęcia ostatniego napastnika z Rimini. Miał przy sobie przedmiot ofiary
Przypomnijmy, do tragedii doszło w nocy z 25 na 26 sierpnia, gdy polskie małżeństwo wybrało się na spacer na plażę w Rimini, popularnym kurorcie w regionie Emilia-Romania nad Adriatykiem. Około godziny 4 nad ranem para została brutalnie zaatakowana.
Czterej napastnicy dotkliwie pobili mężczyznę, a potem na jego oczach dokonali wielokrotnego, zbiorowego gwałtu na kobiecie. W śledztwie uczestniczą także polscy prokuratorzy.