W niemieckiej telewizji odbyła się debata między Angelą Merkel a jej najgroźniejszym rywalem w wyścigu do fotela kanclerza Martinem Schulzem.
Kierowana przez Merkel CDU na trzy tygodnie przed wyborami utrzymuje zdecydowaną przewagę we wszystkich sondażach. Niektórzy eksperci twierdzą, że telewizyjna debata jest ostatnią szansą dla SPD i jej lidera Martina Schulza.
Pierwszym tematem debaty jest jedna z najgorętszych spraw politycznych i społecznych w Niemczech - migracja i integracja migrantów.
Schulz w odpowiedzi na pytanie o rozwiązanie problemów związanych z migracją Schulz powiedział, że potrzebne są "europejskie rozwiązania". Skrytykował Polskę i Węgry (wymieniając z nazwiska Viktora Orbána i Jarosława Kaczyńskiego) mówiąc, że te kraje nie pomogły w szczycie kryzysu migracyjnego, a otrzymują od Niemiec dużo pieniędzy za pośrednictwem UE.
Swojej kontrkandydatce zarzucał, że Niemcy wzięły na siebie większość odpowiedzialność za migrantów i uchodźców w 2015 roku, nie konsultując tego dostatecznie z resztą europejskich liderów.
Merkel przyznała, że Niemcy "nie zrobiły dosyć" dla uchodźców w Libanie, Turcji i innych krajach na bliskim wschodzie. Broniła jednak swoich decyzji z ostatnich lat. Mówiła, że nie spodziewała się współpracy ze strony Węgier, ludzie wchodzili pieszo do Austrii i nie mogła zostawić tego kraju samego sobie.
- Zamknąć granice? Jak to sobie wyobrażacie, mieliśmy strzelać do uchodźców z armatek wodnych? - odpowiedziała na pytanie prowadzącej. Jednak Merkel kilkukrotnie podkreślała, że najważniejsze jest dla nie teraz rozwiązywanie sytuacji, które powodują napływ migrantów i uchodźców do Europy.
- Islamscy klerycy muszą jasno odcinać się od ekstremizmu. Ale pamiętajmy, że cztery miliony muzułmanów, którzy tutaj mieszkają, mają wkład w sukces Niemiec - stwierdziła Merkel, pytana o integrację migrantów.
Schulz ocenił, że integracja muzułmanów nie jest trudniejsza niż innych imigrantów, jednak potrzebne są rzeczywiste, konkretne działania. Sugerował szukanie kompromisu. - Gdzieś między tym co słuszne i tym co niewłaściwe jest ogród. Tam się spotkamy - powiedział Schulz, cytując Rumiego, wybitnego perskiego poetę i teologa islamskiego.
- Przybycie do naszego kraju to nie zbrodnia, ale nie każdy może tu przybyć. Gdy okazuje się, że ktoś nie ma prawa, by tu zostać, to deportowanie jest bardzo trudne. Dlatego musimy stworzyć system legalnej imigracji - stwierdził Schulz. Ponownie wspomniał o Polsce i Węgrach, które - jego zdaniem - nie chcą brać udziału we wspólnym podziale legalnych migrantów.
Merkel zgodziła się, że potrzebne są mechanizmy legalnej imigracji w celach zarobkowych. Powtarzała też, że aby ograniczyć nielegalną migrację, konieczna jest współpraca z krajami, z których migranci pochodzą. - Gdy są w Libii, to jest już za późno - podkreśliła.
Lider SPD prezentował dużo ostrzejsze stanowisko wobec Turcji, gdzie aresztowano kilkunastu obywateli Niemiec. Schulz zapewniał, że będzie przeciwnikiem negocjacji akcesyjnych Turcji do UE. Merkel pouczała przeciwnika, że pokazywaniem "kto jest silniejszy" w kampanii nie pomoże aresztowanym w Turcji Niemcom i konieczny jest dialog.
64 procent ankietowanych Niemców jest zdania, że z telewizyjnej debaty zwycięsko wyjdzie Angela Merkel. 17 procent wierzy w zwycięstwo Martina Schulza. Niektórzy eksperci uważają jednak, że Schulz może wyjść z pojedynku wzmocniony.
- Martin Schulz ma ostatnią szansę, aby przekonać do siebie wyborców - powiedział agencji DPA politolog Thorsten Faas, dodając, że wieloletnie badania dowodzą, iż osoby kandydujące do najwyższych stanowisk lepiej wypadają w takich pojedynkach od tych, które obecnie sprawują władzę.
Dla większości badanych w sondażach Niemców sprawa wyborów już jest przesądzona i SPD nie dogoni CDU. Ponad jedna czwarta wyborców nadal nie jest zdecydowana, na kogo odda głos. O tych wyborców przez trzy tygodnie będą walczyli wszyscy kandydaci.