W austriackich Alpach zginęło pięciu wspinaczy, a jeden został ciężko ranny. Do wypadku doszło w niedzielę rano, na wysokości ponad 3000 metrów nad poziomem morza na przełęczy Mannlkarscharte. Znajduje się ona kilkadziesiąt kilometrów od popularnego kurortu Zell am See.
Początkowo przyczyny wypadku nie były znane, a ratownicy przypuszczali, że zerwała się lina, której używali alpiniści. Później ustalono, że jeden z szóstki bawarskich alpinistów poślizgnął się i pociągnął za sobą pięciu pozostałych, z którymi był złączony liną.
Alpiniści spadli z 200-metrowego urwiska w szczelinę lodowca. Pięciu mężczyzn zginęło, a jeden odniósł ciężkie obrażenia - podaje "Tiroler Tageszeitung".
W akcji ratunkowej brało udział 5 śmigłowców. Jeden z nich przetransportował do szpitala w Salzburgu rannego alpinistę. Jego stan jest krytyczny, ale stabilny.
Wydobycie ze szczeliny ciał ofiar było dla ratowników bardzo trudne - podkreśla "Tiroler Tageszeitung".
To najtragiczniejszy wypadek w austriackich Alpach w tym roku.