Przyczyną wypadku były najprawdopodobniej trudne warunki atmosferyczne i śliska droga.
Na szczęście kierowcy, poza drobnymi otarciami i siniakami, nic się nie stało. Zdążył wydostać się z płonącego auta. Chociaż mówienie o szczęściu w tym wypadku może być problematyczne.
Ferrari 430 Scuderia warte było ok. 200 tysięcy funtów. Jak się okazało, kierowca nie cieszył się nim długo.
Policja z South Yorkshire relacjonuje, że funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce, zapytali kierowcę stojącego nad wrakiem, jaki to był samochód. - Ferrari - westchnął mężczyzna. - Odebrałem je godzinę temu - dodał.
Samochodu, a raczej tego, co z niego zostało, nie przywrócą do życia nawet najlepsi polscy fachowcy od wyklepywania. W tym przypadku jest mała szansa na to, że ferrari trafi wkrótce na polskie serwisy ogłoszeniowe z tradycyjną adnotacją "bezwypadkowy, kupiony w salonie".
Koniec z policyjną przemocą. Polscy funkcjonariusze będą nosić kamery na mundurach