Helikopter wystartował z lotniska wojskowego Rivolto koło miasta Udine. Na pokładzie, oprócz pilota, było czterech żołnierzy polskich i jeden francuski - podaje "Il Giornale di Vicenza".
Jak informuje serwis reportdifesa.it, chodzi o maszynę typu PZL W-3 Sokół, polski śmigłowiec wielozadaniowy produkowany w PZL Świdnik.
Po kilkunastu kilometrach lotu maszyna uległa awarii. Pilotowi próbował lądować awaryjnie, ale włoskie media piszą, że było to "twarde" lądowanie. Doszło do niego na podwórku gospodarstwa rolnego, z dala od zabudowań. Żołnierze i pilot zdołali opuścić helikopter, który w chwilę potem eksplodował i stanął w płomieniach.
Włoska straż pożarna udostępniła zdjęcia z miejsca wypadku >>>
Na miejsce natychmiast wyruszył helikopter ratunkowy i dwie karetki pogotowia ratunkowego. Pomoc okazała się niepotrzebna. Straż pożarna z pobliskich miejscowości ugasiła płonący wrak śmigłowca.
Śmigłowiec wraz z innymi maszynami brał udział w kursie standaryzacyjnym APROC (Air Centric Personnel Recovery Operation Course).
Rzecznik prasowy Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych podpułkownik Szczepan Głuszczak powiedział, że pilot był zmuszony do awaryjnego lądowania i postąpił zgodnie z procedurami i posadził maszynę na ziemi.
Załoga opuściła pokład śmigłowca, nikomu nic się nie stało. Wszyscy są cali i zdrowi
- przekazał podpułkownik Głuszczak. Dodał, że po wypadku dowództwo wstrzymało loty tych maszyn.
Na razie nie są znane przyczyny wypadku. Będzie je wyjaśniała komisja.