Informację o stanie Warmbiera podała rzeczniczka szpitala, w którym przebywa student. Jego stan jest stabilny, ale wciąż nie wybudzono go ze śpiączki. Na zdjęciach z transportu mężczyzny do USA widać, że bezwładnie spoczywa na rękach przewożących go osób.
Student przebywa w śpiączce od roku. Większość tego czasu był przetrzymywany w Korei Północnej. Został skazany na 15 lat ciężkich robót za zerwanie propagandowego plakatu w hotelu. Północnokoreańskie władze zwolniły go z więzienia 2 dni temu.
Rodzice studenta nie wierzą w wyjaśnienia przedstawicieli reżimu, którzy twierdzą, że Warmbier zapadł w śpiączkę, bo zatruł się lekiem nasennym i jadem kiełbasianym - podaje "Guardian". Są oburzeni, że władze Korei Północnej nie informowały ich o stanie syna. - On był tam terroryzowany. Zapadł w śpiączkę tuż po tym, jak trafił do więzienia - mówi jego ojciec.
W styczniu 2016 roku Warmbier podróżował po Azji z grupą amerykańskich turystów. Został zatrzymany 2 stycznia na lotnisku za zdarcie plakatu propagandowego w hotelu.
Wkrótce po aresztowaniu studenta północnokoreańskie władze zorganizowały pokazową konferencję. Przerażony Warmbier przyznał się i prosił o przebaczenie. - Dokonałem najgorszej rzeczy w życiu - mówił ze łzami w oczach. Oświadczył także, że jest pod wrażeniem "humanitarnego traktowania w Korei Północnej poważnych przestępców takich jak on".
Warmbier tłumaczył, że zdarł plakat, bo znajomy obiecał mu za to używany samochód wart 10 tysięcy dolarów.