W Polsce lewica od dawna ma zadyszkę. A na Wyspach właśnie odzyskała siłę. Dzięki niemu

Choć brytyjska Partia Pracy nie wygrała wyborów na Wyspach, to paradoksalnie właśnie ona najwięcej na nich zyskała. Jak jej lider Jeremy Corbyn zmobilizował lewicowych wyborców?

Jeszcze kilka tygodni temu mało kto przewidywał taki rozwój wydarzeń. Ogłaszając w kwietniu przedterminowe wybory, premier Theresa May liczyła na istotne wzmocnienie swojej pozycji w brytyjskim parlamencie. Tymczasem jej partia nie zachowała nawet status quo. Konserwatyści stracili w sumie kilkanaście miejsc, przez co sama May musi teraz stanąć na czele rządu mniejszościowego.

Na tym tle największym wygranym czwartkowych wyborów okazuje się być Jeremy Corbyn. Kierowana przez niego Partia Pracy zajęła co prawda drugie miejsce, ale jako jedna z niewielu zwiększyła swoją reprezentację w Izbie Gmin. I to aż o 31 miejsc. To wciąż za mało, by samodzielnie rządzić, ale wystarczyło, by skutecznie pokrzyżować plany May. Jak do tego doszło?

Jeremy Corbyn, przewodniczący Partii Pracy, podczas kampanii wyborczej w Wielkiej BrytaniiJeremy Corbyn, przewodniczący Partii Pracy, podczas kampanii wyborczej w Wielkiej Brytanii Jonathan Brady / AP / AP

Osobowość

Kiedy w 2015 roku Jeremy Corbyn stanął na czele laburzystów, legendarny lider tej formacji Tony Blair nie wieszczył mu sukcesu. Jego zdaniem Corbyn miał być zbyt lewicowy dla brytyjskiego elektoratu. Żartowano wręcz, że powierzenie mu kierownictwa Partii Pracy to dobry wybór, ale dla konkurentów - z Partii Konserwatywnej. Tymczasem uzyskał on najsilniejszy mandat partyjny w roli przewodniczącego w historii - uzyskał 59,5 procent głosów. Zwiększył też liczbę członków partii najbardziej w ciągu ostatnich 20 lat - do 380 tys. osób.

Sam Corbyn uważa się za radykalnego lewicowca, już od czasów młodości. Protestował przeciw apartheidowi w RPA, polityce Izraela w Strefie Gazy, wojnie w Iraku i Afganistanie (w której brali udział Brytyjczycy). Prywatnie przyznaje, że jest wegetarianinem, nie pije też alkoholu. Od lat działa w Amnesty International na rzecz praw człowieka. W przeszłości należał również do Kampanii na rzecz Nuklearnego Rozbrojenia. Trzykrotnie żonaty - jego obecna małżonka Laura Álvarez zajmuje się importem kawy.

Kampania

Tegoroczna kampania wyborcza należała na Wyspach do wyjątkowo krótkich. Ale to, co zdaniem niektórych przesądziło o wzroście popularności laburzystów, to zachowanie ich lidera. Corbyn nieoczekiwanie zaczął lepiej wypadać w telewizyjnych debatach. I co ważne - nie uchylał się przed nimi. Inaczej niż Theresa May, która na jedno z takich spotkań w BBC wysłała swoją minister. Komunikacyjnych błędów było jednak więcej - w internecie pełno było filmów, które pokazywały, jak szefowa rządu nie potrafi odpowiedzieć wyborcom na ich pytania i wątpliwości.

Partii Pracy udało się też nakierować dyskusję w kampanii na nieco inne tematy niż przyszły Brexit. A to właśnie z powodu zbliżających się negocjacji z Brukselą w tej sprawie May rozpisała wcześniejsze wybory. Tymczasem w kampanii pojawiło się sporo wątków dotyczących tradycyjnych postulatów lewicy, takich jak polepszenie stanu służby zdrowia czy sytuacji młodych Brytyjczyków. Wczorajsze badania exit poll jasno pokazały, że to właśnie wyborcy do 35. roku życia masowo poparli laburzystów.

Lider Partii Pracy Jeremy CorbynLider Partii Pracy Jeremy Corbyn Stefan Rousseau / AP

Program

Wreszcie, nie bez znaczenia był zmodyfikowany program Partii Pracy. Jej obecny manifest to zbiór prostych i jasnych rozwiązań, w dodatku dokładnie policzonych. Najważniejszy postulat? Zatrzymanie polityki radykalnych cięć, prowadzoną przez rządzących obecnie konserwatystów.

W szczegółach laburzyści obiecują, że pod ich rządami do publicznej służby zdrowia NHS (National Health Service) trafi dużo więcej pieniędzy niż teraz. Deklarują też budowę ponad 100 tysięcy nowych mieszkań. Młodzi Brytyjczycy ich zdaniem nie powinni płacić za studia, a wodociągi i kolej znów muszą trafić w ręce państwa. Jakby tego było mało, Partia Pracy chce też więcej wydawać na kulturę.

Skąd wziąć na to wszystko pieniądze? Laburzyści twierdzą, że z podatków - dla największych korporacji i najbogatszych Brytyjczyków.

Na razie jednak stery rządów wciąż dzierży May. Mimo brak samodzielniej większości, liderka konserwatystów otrzymała od królowej Elżbiety II misję stworzenia nowego rządu. Od tego, kto i czy w ogóle udzieli poparcia nowemu gabinetowi, będą teraz zależały dalsze losy i May, i Corbyna.

Exit poll: Konserwatyści wygrywają przedterminowe wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii

Więcej o: