Tuż po północy czasu lokalnego sprawca wtargnął do jednego z kasyn w stolicy Filipin. Z broni automatycznej ostrzelał salę gier, choć według policji nie postrzelił nikogo. Następnie wylał z butelki łatwopalną ciecz i podpalił jeden ze stołów w kasynie.
Większość ofiar ataku zginęła w wyniku uduszenia dymem, gdyż napastnik wywołał też pożar. Większość ofiar to kobiety, których ciała znaleziono w łazience - podaje CNN.
Po ataku uciekł do części hotelowej, gdzie w jednym z pokoi popełnił samobójstwo. Mężczyzna oblał się benzyną i podpalił. Policja przyjmuje, że nie był to atak terrorystyczny, a jego sprawca mógł cierpieć na zaburzenia psychiczne.
Najbardziej prawdopodobna wersja wydarzeń mówi o próbie rabunku. Napastnik miał w swoim plecaku żetony z kasyna o wartości 2,3 mln dolarów.
Służby bezpieczeństwa na Filipinach pozostają jednak w stanie podwyższonej gotowości bojowej. Na południu kraju trwają bowiem walki z islamistami, którzy starają się zając jedno z miast.
Władze Filipin informowały wcześniej o „inwazji” zagranicznych terrorystów powiązanych z tzw. państwem islamskim, którzy chcieli przejąć kontrolę nad miastem Marawi na wyspie Mindanao. W ostatnich dniach w starciach zginęło tam ponad 100 osób.