Norwegia negocjuje właśnie przyznanie Polsce i Węgrom ponad miliarda euro w ramach Funduszy Norweskich i EOG. Kwota może być wyższa, niż ta przyznana Polsce na lata 2014 - 2021.
Jednak rozmowy są dla Norwegów trudne - podaje portal norwaytoday.info. A to dlatego, że "oba państwa walczą o przejęcie politycznej kontroli nad częścią funduszy, które będą przeznaczone na społeczeństwo obywatelskie" - czytamy.
W weekend premier Norwegii Erna Solberg ostrzegała przed "nieliberalnymi siłami, które nie rozumieją potrzeby niezależnego społeczeństwa obywatelskiego".
- Nie możemy pozwolić Polsce ani Węgrom uzyskać politycznej kontroli nad pieniędzmi, które mają zostać w tych krajach przeznaczone na budowanie społeczeństwa obywatelskiego - powiedziała norweskiej agencji NTB.
Fundusze Norweskie i Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG) to mechanizm przyznawania bezzwrotnej pomocy finansowej 16 mniej rozwiniętym gospodarczo państwom UE. Pomoc jest przyznawana przez Norwegię, Islandię i Liechtenstein. Przeznacza się ją na m.in. rozwijanie społeczeństwa obywatelskiego, cele społeczne, ochronę środowiska, naukę, ochronę dziedzictwa kulturowego etc.
Na lata 2014 - 2021 Polska otrzymała w ramach programu w sumie ponad 800 mln euro, z czego ponad 400 mln w ramach Funduszy Norweskich. W latach 2009 - 2014 było to 580 mln euro.
Solberg rozmawiała o tym problemie z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claudem Junckerem. W rozmowie miała podkreślać, że nie chce sprzeniewierzać się zasadom funduszy. Norwegia wymaga, aby pieniądze były zarządzane przez operatora, który jest niezależny od władz państwa. Wybiera się go w otwartym procesie. - Trzeci sektor nie może być kontrolowany przez państwo - podkreśliła premier.
Norweski minister ds. europejskich Frank Bakke-Jensen powiedział, że chce osiągnąć porozumienie z oboma państwami jeszcze w 2017 roku.
Norweski portal pisze, że strona polska zaproponowała, aby za kontrolę funduszy odpowiadało nowe, Narodowe Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Centrum odpowiadałoby bezpośrednio przed premierem.
Dotychczas operatorem funduszy na społeczeństwo obywatelskie była pozarządowa Fundacja Batorego. Niektóre media w Polsce (w tym TVP) oraz rząd krytykowały Fundację za rzekome sprzyjanie lewicowym i liberalnym organizacjom, środowiskom feministycznym i LGBT. Fundacja szeroko odpowiadała na stawiane jej zarzuty.
Już w marcu portal Oko.press ostrzegał przed "konserwatywno-prawicowym skokiem na fundusze norweskie". Agata Ambroziak pisała wtedy, że "projekt ustawy jest skonstruowany tak, by Narodowe Centrum mogło zostać operatorem funduszy norweskich w Polsce. Taka decyzja oznaczałaby de facto, że pieniądze trafią w ręce rządu".
Losem Funduszy Norweskich interesuję się też opozycja. Poseł PO Adam Korol w interpelacji do ministra kultury pyta: "Na jakiej podstawie resort planuje przejęcie kontroli nad środkami pochodzącymi z tzw. funduszy norweskich?".