"Gdybyście widzieli moje zdjęcia ze szkoły, nie zostałbym prezydentem". Obama przemówił

Barack Obama po raz pierwszy zabrał głos odkąd ustąpił ze stanowiska prezydenta w styczniu. Na Uniwersytecie w Chicago zapowiedział, że chce pomóc wykształcić nowe pokolenie przywódców.

Wszyscy, którzy oczekiwali, że Barack Obama na swoim pierwszym publicznym wystąpieniu skrytykuje Donalda Trumpa, poczuli się zawiedzeni. Były prezydent Stanów Zjednoczonych w czasie półtoragodzinnego wystąpienia ani razu nie wspomniał o obecnym przywódcy kraju. Mówił za to o swoich planach na przyszłość, o przyszłości młodych Amerykanów, o mediach i o imigrantach - czytamy na portalu telewizji CNN.

Przyszłe pokolenie przywódców

- Wiele czasu poświęcam na zastanawianie się, jaką najważniejszą rzeczą mógłbym się zająć zawodowo - mówił na Uniwersytecie w Chicago Barack Obama. - Najważniejsze, co mogę zrobić, to pomóc kolejnemu pokoleniu przywódców przejąć pałeczkę i spróbować zmienić świat - powiedział były prezydent. Udzielił też ważnej rady zebranym na auli młodym ludziom - zasugerował, żeby ostrożnie dobierali treści, które publikują na portalach społecznościowych.

Gdybyście mieli zdjęcia ze wszystkiego, co robiłem w szkole, prawdopodobnie nie zostałbym prezydentem USA

 - żartował.

Rodziny nielegalnych imigrantów

Obama nie zająknął się co prawda o niemal 100 dniach rządów Trumpa, poruszył jednak kwestię imigrantów, którzy nielegalnie pracują w Stanach Zjednoczonych. - Imigracja to dobry przykład kwestii, która wywołuje mnóstwo emocji i jednocześnie nierzadko wiąże się z dezinformacją - zacytował byłego prezydenta "The Times".

- Zwracam się do tych z was, których niepokoją niezarejestrowani pracownicy przybywający spoza kraju... Należy docenić, w jakim stopniu te rodziny pragną lepszego życia dla siebie i swoich rodzin - dodał. Zaraz też przyznał, że system regulujący kwestie imigracyjne w kraju był zawsze "nieco chaotyczny".

Obama zapowiedział też, że pracuje nad książką, w której opisuje swoją karierę polityczną.

A TERAZ ZOBACZ: FBI sprawdza, czy Rosja pomogła wygrać Trumpowi

Więcej o: