"Bomba atomowa" będzie niewypałem? "Polska nie może zablokować wyboru Tuska"

Jeśli państwa Unii zdecydują się dziś wybrać Donalda Tuska na drugą kadencję, Polska może próbować blokować ustalenia szczytu. Takie spekulacje pojawiły się w mediach, a szef MSZ im nie zaprzeczył. Jednak zdaniem eksperta Polska nie ma jak zablokować wyboru szefa Rady Europejskiej.

- Będziemy robić wszystko, żeby dziś do głosowania ws. wyboru przewodniczącego RE nie doszło - zapowiadał szef MSZ Witold Waszczykowski. Rząd chce, by decyzje podjęto w innym terminie, choć ten szczyt Unii Europejskiej jest ostatnim zaplanowanym przed końcem kadencji Tuska.

Tusk zostanie dziś szefem Rady Europejskiej na drugą kadencję? Nie ma pewności [SCENARIUSZE]

W mediach pojawiły się spekulacje, że polska delegacja może spróbować użyć politycznej "broni atomowej", czyli spróbować zablokować decyzje szczytu. Na koniec posiedzenia Rady Europejskiej przyjmowane są tzw. konkluzje, w których znajdują się podjęte decyzje. Konkluzje podejmowane są w drodze konsensusu - czytamy na stronie RE.

Wg portalu Wpolityce.pl Polska może odmówić podpisania konkluzji, przez co decyzje szczytu miałyby nie obowiązywać. - Będziemy informować partnerów, że cały szczyt jest zagrożony, jeśli będą forsować na siłę głosowanie dzisiaj - mówił z kolei w TVN24. Podobny scenariusz przedstawił poseł PiS Marek Ast.

Jednak zdaniem dr Kamila Zajączkowskiego z Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego "veto" konkluzji wcale nie zablokuje wyboru szefa RE.

- Z formalnego punktu widzenia konkluzje muszą być przyjęte jednomyślnie. Natomiast wybór przewodniczącego Rady jest osobną procedurą - mówi w rozmowie z nami dr Zajączkowski i zwraca uwagę, że procedura jest zapisana w Traktacie Lizbońskim. 

Nawet, jeśli Beata Szydło wyjdzie z obrad, to ich nie zablokuje

- Gdyby Polska nie podpisała tych konkluzji to prawdopodobnym scenariuszem byłoby przedstawienie ich przez prezydencję maltańską. Jednym z punktów byłoby ogłoszenie wyboru Donalda Tuska na przewodniczącego - wyjaśnia ekspert. 

- Można sobie wyobrazić też taki scenariusz, że polska delegacja wyjdzie z obrad. Ale jak to niektórzy określają "zerwanie szczytu" nie jest możliwe, ponieważ opuszczenie oznacza po prostu nieobecność, która nie ma wpływu na wybór przewodniczącego Rady - mówi dr Zajączkowski.

Jednak chociaż Polska nie jest w stanie zablokować wyboru Tuska, to może zablokować inne decyzje szczytu. - Konkluzje mogą być podzielone na różne części. Prezydencja maltańska może ogłosić punkt konkluzji dot. wyboru przewodniczącego, a co do reszty, to już zależy, jak potoczy się szczyt - ocenia dr Zajączkowski.

"Zablokowanie bez wpływu na wybór szefa RE"

Podobne oceny przedstawiali także dziennikarze. Zwracali uwagę, że nieprzyjęcie konkluzji jest polityczną groźbą, ale formalnie nie blokuje wyboru Tuska. "Prawnicy w Brukseli - wnioski ze szczytu wymagają jednomyślności, ale zablokowanie bez wpływu na wybór szefa RE, to autonomiczna decyzja przywódców" - napisała na Twitterze korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka.

Również były wiceminister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz oceniał na Twitterze, że w przypadku braku konsensusu możliwe jest przyjęcie "konkluzji przewodniczącego". Zwraca też uwagę, że konkluzje mają różne części i mogą one być przyjmowane w osobnych trybach.

Tymczasem portal Politico.eu dotarł do projektu konkluzji z dzisiejszego posiedzenia Rady Europejskiej. Ostatni punkt - dotyczący wyboru przewodniczącego RE - na razie pozostaje pusty.

Więcej o: