Shia LaBeouf został w czwartek aresztowany po tym, jak wziął udział w szamotaninie przed jednym z nowojorskich muzeów. Aktor znany z takich filmów jak "Nimfomanka" Larsa von Triera czy "Transformers" Michaela Baya protestował tam przeciwko prezydenturze Donalda Trumpa.
LaBeouf, Nastja Säde Rönkkö oraz Luke Turner rozpoczęli protest w piątek 20 stycznia, czyli w dniu inauguracji Donalda Trumpa na 45. prezydenta USA. W czwartek protestowali z grupą ludzi pod hasłem "Nie damy mu się skłócić!". O 12.30 policjanci zaaresztowali aktora. Wszystko było transmitowane na żywo przez kamerę, którą LaBeouf umieścił na ścianie muzeum.
- Skoro jego aresztujecie, to nas też powinniście! - krzyczeli ludzie. Powodem aresztowania była szamotanina, w czasie której aktor miał wyrwać 25-letniemu mężczyźnie szalik, podrapać jego twarz, a następnie go popchnąć. LaBeouf został zwolniony z aresztu z zarzutem napaści. 35-latek ma się stawić w sądzie 4 kwietnia.
Aktor nazwał protest happeningiem artystycznym, do którego udziału zaprasza wszystkich chętnych. Przez całą kadencję Trumpa na ścianie Muzeum Ruchomych Obrazów w dzielnicy Queens będzie włączona kamera, do której można wykrzyczeć hasło "Nie damy mu się skłócić".
A TERAZ ZOBACZ: "Czas pustego gadania się skończył. Nadchodzi czas działania". Pierwsze przemówienie prezydenta Trumpa