Oto, jak rosyjskie media dezinformują nt. wojsk USA w Polsce. Z 87 czołgów zrobili... 3600

Do Polski dotarł amerykański sprzęt, w tym 87 czołgów. Jak przedstawia to rosyjska propaganda? Sprzyjające Moskwie media w krzykliwych nagłówkach straszą ponad trzema tysiącami czołgów i "szaleństwem" Obamy.

"Polityczne szaleństwa. Ustępujący Obama wysyła przeciwko Rosji 3600 czołgów" - czytamy na sprzyjającym Rosji anglojęzycznym portalu. Na jego dane powołuje się już rosyjska agencja RIA Novosti, zaś sam portal zaczerpnął sensacyjne informacje z "Agencji Informacyjnej Donbasu". "To klasyczny przykład siania dezinformacji" - ocenia Ben Nimmo z Think-tanku Atlantic Council.

Fałszywe artykuły o amerykańskich czołgach - co jest w takim wypadku powszechną praktyką - opierają się na elemencie prawdy. Faktem jest, że wojska USA w ramach operacji NATO trafił do Polski i Europy. Także przedstawione liczby nie są wymyślone, jednak zmieniono ich znaczenie. 

Do Europy rzeczywiście trafiło ok. 3600 różnych pojazdów amerykańskiego wojska. Jednak bynajmniej nie wszystkie to czołgi, a większa część pozostanie z dala od Rosji, w bazie w Holandii. W Polsce znajdzie się ok. 2000 pojazdów, w tym 900 kołowych, 400 pojazdów gąsienicowych oraz przyczep. Z tego 400 to samochody Humvee, 144 - wozy bojowe Bradley, 18 - haubice samobieżne. Oraz dokładnie 87 czołgów. Drugie tyle czołgów znajdzie się wśród 1600 pojazdów, które będą magazynowane w bazie w Holandii.

Zatem do Europy trafiło ok. 180 czołgów - a nie 3600, jak pisały prorosyjskie portale. Z tego 87 do Polski, a więc relatywnie blisko Rosji. To, że teza była fałszywa, łatwo obalić choćby tym, że całkowita liczba czołgów na stanie amerykańskiej armii to ok 8800 - czyli aż 40 proc. z nich miałoby trafić do Europy.

Od "Donbas News" po  RIA Novosti

Ben Nimmo prześledził "drogę" fałszywej informacji o 3600 czołgów. Jako pierwszy podał ją niewielki, anglojęzyczny portal "Donbass News Agency" z samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej na wschodzie Ukrainy. W kilku miejscach artykułu pojawiała się informacja o "3600 czołgów". Nawet, gdyby była to uczciwa pomyłka, była ona łatwa do zweryfikowania i poprawy. Tak się nie stało.

Fałszywa informacja na portalu dninews.comFałszywa informacja na portalu dninews.com Fot. dninews.com

 Na informacje "agencji prasowej" z Donbasu powołał się w swoim artykule niejaki prof. Michel Chossudovsky na własnym portalu "Centrum Badań nad Globalizacją". Za poważnie brzmiąca nazwą kryje się strona, propagująca mocno krytyczny stosunek wobec USA i NATO, wspierająca za to punkt widzenia Kremla.

Poza oskarżeniami wobec działań Zachodu w Syrii czy na Ukrainie, znajdują się tam też m.in. teorie spiskowe o atakach z 11 września, współpracy USA z Państwem Islamskim, kontrolowaniu pogody przez wojsko czy tzw. chemtrails. 

Fałszywa informacja na portalu globalresearch.caFałszywa informacja na portalu globalresearch.ca Fot. globalresearch.ca

 Ten artykuł zdobył popularność w mediach społecznościowych. Na Facebooku udostępniały go strony krytycznie nastawione wobec polityki USA względem Rosji (m.in. "American Militia", "Reclaim America", "Anonymous"). Udostępniały go też osoby prywatne, nieraz z komentarzem "i to niby Rosja jest agresorem?".

W końcu artykuł Chossudovskiego zacytowała rosyjska agencja prasowa RIA Novosti. Co ciekawe, w tym samym artykule najpierw powołuje się na "media", mówiące o 3600 czołgów, a kilka zdań dalej... podaje prawdziwe dane nt. sprzętu USA w Polsce. Nie zaznacza jednak, że liczba 3600 czołgów jest nieprawdziwa. Z kolei o "2000 czołgów" napisała niemieckojęzyczna wersja kanału RT, telewizji określanej jako "tuba propagandowa Moskwy" za granicą.

"Rosjanie myślą, że są na wojnie informacyjnej i tak się zachowują"

"To klasyczny przykład siania dezinformacji i tego, jak mogą rozprzestrzeniać się w oczywisty sposób fałszywe informacje" - pisze Ben Nimmo z Atlantic Council.

- Rosjanie myślą, że są na wojnie informacyjnej i tak się zachowują - mówił o rosyjskiej propagandzie kilka miesięcy temu Janis Sarts, dyrektor Centrum Eksperckiego Komunikacji Strategicznej NATO. Jego zdaniem Kreml podejmuje skoordynowane, wszechstronne działania z użyciem dostępnych narzędzi, by wpłynąć na odbiorców i osiągnąć zamierzony efekt.

Według raportu amerykańskich służb specjalnych Rosja podejmowała m.in. działania dezinformacyjne w USA, by wpłynąć na przebieg wyborów. Działania propagandowe obserwuje się też m.in. w Skandynawii i na Ukrainie.

Więcej o: