Obie inauguracje Baracka Obamy - cztery lata i osiem lat temu - uświetniły występy czołowych artystów: Beyonce, Arethy Franklin, Kelly Clarkson, James Taylora i Itzhaka Perlmana. Znani artyści zaśpiewali też na koncertach towarzyszących głównym uroczystościom. Gośćmi na zaprzysiężeniu było wielu przedstawicieli świata rozrywki i kultury. Wielu z nich otwarcie agitowało za wyborem Obamy osiem i cztery lata temu, a w ostatnich wyborach - za Hillary Clinton.
Inaczej wyglądać ma uroczysta inauguracja prezydentury Donalda Trumpa 20 stycznia. Wg doniesień amerykańskich mediów, m.in. Politico, ekipie miliardera nie udało się jeszcze przekonać do występu żadnego znaczącego muzyka.
Tancerki zmuszone do występu?
Potwierdzono udział 16-letniej Jackie Evancho z show „Mam talent” oraz męskiego chóru mormonów z Salt Lake City i tancerek rewiowych z Radio City Rockettes. W przypadku tych ostatnich nie obyło się jednak bez oporu - z ekipą Trumpa porozumiewał się przedstawiciel Madison Square Garden. To firma od słynnej hali sportowo-widowiskowej jest właścicielem praw do występów, nie tancerki. Część z artystek nie chce wystąpić - piszą m.in. „Hollywood Reporter” i CNN. Członkini zespołu Phoebe Pearl zamieściła nawet na ten temat wpis na Instagramie, jednak później go usunęła.
Podobnie zachowują się czołowe gwiazdy muzyki. Występu odmówili ekipie Trumpa Celine Dion, Kiss i Elton John. Gdy jeden z doradców Trumpa zapowiedział udział w uroczystości brytyjskiego muzyka, rzeczniczka Johna Fran Curtis oświadczyła w BBC, że artysta nie wystąpi. Także tenor Andrea Bocelli poinformował, że nie zaśpiewa dla Trumpa.
Jak zareagował nowy prezydent? Po tym, jak gwiazdy odrzuciły jego propozycje, stwierdził, że wcale mu na nich nie zależy: „Ja chcę LUDZI” - napisał na Twitterze.