Paryż, nazywany często "miastem świateł", od lat jest także "miastem smogu". - Tak źle nie było od 10 lat - podała agencja Airparif. Mimo, że władze miasta wprowadziły wiele rozwiązań, które miały obniżyć poziom zanieczyszczeń powietrza, francuska stolica dalej tonie w toksycznych chmurach.
Za stopień zanieczyszczenia powietrza w Paryżu odpowiadają przede wszystkim samochody. Władze miasta od lat próbują walczyć ze smogiem - wprowadzono m.in. oryginalny podział wśród właścicieli samochodów. W jedne dni po Paryżu mogą jeździć tylko auta z parzystymi numerami samochodów, w inne ci z nieparzystymi. Za złamanie przepisów grozi 35 euro mandatu - podają dziennikarze Smoglabu. Na ulice wyjeżdża też coraz więcej hybryd i aut elektrycznych. Nic nie pomogło - wieża Eiffla tonie w toksycznych obłokach.
Poza ograniczeniem ruchu samochodowego władze miasta dużo wysiłku włożyły także w promocję alternatywnych środków transportu. Dla ułatwienia poruszania się po Paryżu rowerami zaprojektowano sieć ścieżek rowerowych oraz wprowadzono projekt "Paryż oddycha". Polega on na tym, że w określone dni ruch samochodowy zostaje zablokowany, a miejsce aut zajmują cykliści
Zanieczyszczenia powodowane przez spaliny i ogrzewanie domów rozpraszają się w powietrzu i tworzą trujące chmury. Pyłki, które najbardziej męczą Paryż, to te typu PM10. Są to cząstki o średnicy do 10 µm. W ich skład wchodzą m.in. cząsteczki sadzy, popiołu, zawiązków nieorganicznych i metali. Powstają właśnie podczas procesów spalania paliw.
Francuskiej stolicy daleko jednak do polskich "standardów". Trujący benzo(a)piren, który należy do cząsteczek PM2.5 króluje w Polsce. 76 proc. jego emisji w kraju powstaje w wyniku indywidualnego ogrzewania budynków. W tegorocznym raporcie o zanieczyszczeniu powietrza w Europie WHO pojawiło się zestawienie 50 miast Unii Europejskiej, w których najgorzej się oddycha. Aż 33 z nich leżą w naszym kraju.
Czytaj więcej o trującym powietrzu nad polskimi miastami >>>