Skazany na śmierć Ronald Bert Smith Jr przez ponad pół godziny wił się w konwulsjach po podaniu trucizny. - Kasłał, dusił się, zaciskał pięści - podają dziennikarze BBC. Dopiero po 34 minutach od zabijającego zastrzyku lekarz stwierdził śmierć mężczyzny.
Smith Jr został skazany za zabójstwo pracownika sklepu w Huntsville w Alabamie. W tym stanie USA ciągle obowiązuje kara śmierci. 7 do 5 członków ławy przysięgłych głosowało za dożywociem dla mężczyzny. Jednakże sąd zdecydował się skazać go na śmierć.
W Alabamie kara śmierci wykonywana jest poprzez zastrzyk z trucizną. Składa się ona z trzech substancji. Jedną z nich jest midazolam, czyli silny lek psychotropowy wprowadzający w senny stan. Smith kłócił się przed wykonaniem wyroku, że substancja może powodować ból. Sąd Najwyższy USA dwukrotnie wstrzymywał egzekucję Smitha na wnioski jego prawników.
- Postępowaliśmy zgodnie z protokołem. Jesteśmy o tym absolutnie przekonani. Zostanie przeprowadzona sekcja zwłok - powiedział komisarz więzienia stanowego w Alabamie Jeff Dunn w rozmowie dla BBC.
Ta sprawa z Alabamy nie jest jedynym przypadkiem, kiedy śmiertelny zastrzyk nie zadziałałam tak, jak powinien. W 2014 roku inny skazany, Clayton Lockett, przez 20 minut po podaniu zastrzyku wił się z bólu. Jego żyły nabrzmiały tak bardzo, że zdecydowano się wstrzymać egzekucję. Mężczyzna zmarł na zawał serca chwilę później - informowali dziennikarze BBC dwa lata temu.