To obecnie jeden z najsłynniejszych fresków na świecie, a to za sprawą pewnej hiszpańskiej malarki-amatorki. Cztery lata temu 81-letnia Cecilia Gimenez postanowiła nieco "poprawić" twarz Jezusa na fresku w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w miasteczku Borja pod Saragossą.
Przez to dzieło autorstwa Eliasa Garcii Martineza z 1910 r. zostało niemal doszczętnie zniszczone. Fresk zatytułowany "Ecce homo" ("Oto człowiek") nazywano odtąd "Ecce Mono" ("Oto małpa") lub "Ziemniaczanym Chrystusem".
Jak podaje "The Guardian", twarz Jezusa z fresku Martineza nie została utracona bezpowrotnie. Do antykwariatu w Saragossie przyszedł ostatnio mężczyzna z obrazem, przedstawiającym wizerunek Chrystusa - ten sam, który został uwieczniony na fresku w sanktuarium. Wszystko wskazuje na to, że był to pierwowzór dzieła.
- To niemal pewne, że to jest obraz, który Garcia skopiował na ścianie sanktuarium. Jest nawet tej samej wielkości. Znalezienie tego dzieła jest niezwykle ważne, bo fresku nie da się zrekonstruować - mówi antykwariusz w rozmowie z Guardianem. Wartość obrazu szacuje się na kilka tysięcy euro.
Obraz zostanie wystawiony publicznie 1 grudnia. Na uroczystości pojawią się m.in. wnuczka Eliasa Garcii i malarka-amatorka Cecilia Gimenez. Niewykluczone, że obraz będzie pokazywany także przy samym fresku w sanktuarium.
Zniszczenie zabytkowego fresku okazało się w efekcie strzałem w dziesiątkę, jeśli chodzi o turystykę i wsparcie lokalnych potrzeb. Karykaturalny wizerunek Jezusa Chrystusa przyciąga do sanktuarium tysiące wiernych rocznie.
Zobacz także: Ten mały wieloryb jest bohaterem. Uratował życie matce