Donald Trump wygrał wybory na Florydzie. Po zażartej walce w kampanii wyborczej i nerwowym oczekiwaniu na ostateczne rezultaty, zwycięstwo odniósł kandydat Republikanów. Na Florydzie do zdobycia jest aż 29 głosów elektorskich. Jeśli Donald Trump nie wygrałby w tym stanie, miałby już minimalne szanse na prezydenturę. Floryda jest uważana za jeden z kluczowych stanów w wyborach. To głosy z tego stanu zdecydowały o rezultacie wyborów w 2000 roku.
Głosowanie kończy się sukcesywnie w różnych stanach USA od północy do 6:00 rano czasu polskiego. Tak więc rano będziemy znać już wstępne wyniki wyborów.
Z ramienia Partii Demokratycznej - Hillary Clinton, z ramienia Republikanów - Donald Trump. To któryś z tych kandydatów wygra wybory. W sondażach zdobywają łącznie ponad 90 proc. głosów. Od 1853 r. przedstawiciel jednej, bądź drugiej partii zasiada w Białym Domu. Prócz nich kandydują m.in.: libertarianin Gary Johnson i Jaill Stein z Partii Zielonych.
Wybory wygrywa ten kandydat, który zdobędzie większość głosów elektorskich. Każdy stan, w zależności od liczby ludności, ma przyporządkowaną liczbę elektorów. Najwięcej Kalifornia - 55. Gdy kandydat wygra w danym stanie - zdobywa wszystkie głosy elektorskie. Ogółem trzeba zdobyć co najmniej 270 głosów elektorskich na 538 możliwych.