Radko Našinec we wtorek wybrał się w okolice lotniska Vaclava Havla w Pradze nagrywać lądujące samoloty. Wśród nich był Boeing 737-430 linii Horizon Air. Początkowo podchodził do lądowania bez problemu.
Jednak gdy był zaledwie metry nad pasem, uderzył go podmuch silnego, bocznego wiatru. Samolot przechylił się, niemal dotykając skrzydłem ziemi.
Pilotowi udało się poderwać maszynę i uniknąć katastrofy. Drugie podejście do lądowania zakończyło się sukcesem.
- To był nagły podmuch wiatru. Takie sytuacje zdarzają się i są całkowicie nieprzewidywalne. Uczymy się tego na symulatorach, ale natura stwarza warunki, na które nie mamy wpływu - komentował pilot dla czeskiego portalu blesk.cz .