38-letnia Marlena Pakuła i jej mąż, a także dwóch synów w wieku 9 i 17 lat, mieszkają w Szkocji od dawna. - W tym mieszkaniu już od 9 lat - mówi pani Marlena portalowi "Edinburgh News" , który jako pierwszy dowiedział się o napaści. I dodaje:
Jesteśmy spokojną rodziną, wcześniej nikt nas nie niepokoił.
Aż do teraz. Podczas spaceru grupa mieszkańców Edynburga zaatakowała słownie rodzinę, ktoś zniszczył też należący do 17-letniego syna samochód. - Mówili straszne rzeczy. Nawet nie wiemy, kim byli ludzie, którzy nas obrażali. A auto kupiliśmy kilka tygodni temu - relacjonuje pani Marlena.
Jednak dla państwa Pakułów nie to jest najstraszniejsze, a reakcja policji, która początkowo nawet nie chciała zająć się zgłoszeniem męża pani Marleny. - Dzwoniliśmy osiem razy, dopiero wtedy zareagowali. Przyjechali po siedmiu godzinach - opowiadają rozżaleni.
To nie pierwszy tego typu atak na Polaków, do którego doszło w ostatnich tygodniach na Wyspach. Według ambasady RP w Londynie, w ciągu kilku ostatnich miesięcy polskie służby konsularne interweniowały w ponad 30 przypadkach incydentów, które są badane jako potencjalnie motywowane nienawiścią na tle narodowościowym.
W najpoważniejszym wydarzeniu tego typu - w Harlow, w hrabstwie Essex - zginął 40-letni mężczyzna Arkadiusz J., a jedna osoba została ranna. Policja wciąż bada okoliczności tego ataku. CZYTAJ WIĘCEJ>>>