Jak podaje CNN, o plecaku porzuconym w koszu na śmieci obok stacji kolejowej w mieście Elisabeth, w amerykańskim stanie New Jersey, powiadomili policję dwaj bezdomni. W plecaku było pięć bomb domowej roboty. Na miejsce została wezwana jednostka saperów, którzy zdetonowali ładunek. Jeden z nich eksplodował, podczas gdy próbował go rozbroić robot. Ewakuowano znajdującą się w pobliżu stację kolejową i wstrzymany jest ruch pociągów. Policja nadal przeszukuje pobliskie tereny. To czwarty atak w Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin.
Najpierw doszło do eksplozji 23 ulicy między 6 a 7 Aleją, w ruchliwej dzielnicy Chelsea, niedługo przed godziną 21 (3 nad ranem czasu polskiego). Jak poinformowała policja, prawdopodobnie wybuchła bomba podłożona w pojemniku na śmieci, a ściślej tzw. improwizowane urządzenie wybuchające (improvised explosive device - IED), czyli domowym sposobem sporządzony ładunek wybuchowy. Na zwołanej konferencji prasowej burmistrz miasta, Bill de Blasio, nazwał wybuch "celowym działaniem". Wyklucza się wypadek, np. wybuch gazu, ale - jak powiedział burmistrz - "na razie nie ma dowodu, by był to zamach terrorystyczny".
Wcześniej tego samego dnia, w miejscowości Seaside Park, w stanie New Jersey wybuchła tzw. bomba rurowa. Nie spowodowała ofiar w ludziach, ani większych szkód. Według de Blasio nie stwierdzono związku między wybuchem w New Jersey, a eksplozją w Nowym Jorku.
Z kolei w centrum handlowym w Minnesocie, miał miejsce atak nożownika. Mężczyzna ranił osiem osób. Został zastrzelony przez policjanta, który zdecydował się interweniować, mimo że był po służbie. Ofiary napaści przetransportowano do szpitala, ich życiu na szczęście nie zagraża niebezpieczeństwo. - Napastnik wykrzykiwał hasła związane z Allahem - powiedział rzecznik lokalnej policji. Jak podaje agencja AP, media wspierane przez z tzw. Państwo Islamskie przekonują, że nożownik był bojownikiem IS