Zawsze sporządzam notatki, to część mojej pracy. Ale 11 września było dla mnie jasne, jak ważny jest zapis dokładnych czynów i słów prezydenta
- powiedział rzecznik, Ari Fleischer. Niektóre cytaty były już wcześniej udostępniane opinii publicznej, ale teraz, na 15. rocznicę zamachu, ujawnione zostały całe, liczące sześć stron, zapiski. Obok żalu, z wypowiedzi prezydenta przebijała chęć znalezienia winnych.
Jesteśmy na wojnie. Kiedy dowiemy się, kto to zrobił, nie będzie on zadowolony, że to ja jestem prezydentem. Ktoś za to zapłaci
- powiedział George W. Bush.
Doszło też do spięcia, gdy prezydent chciał jak najszybciej wrócić do Waszyngtonu, wbrew zaleceniom doradców.
Bush: Chcę być w domu najszybciej jak to możliwe. Nie dam się komukolwiek, kto za tym stoi, wypchnąć z Waszyngtonu.
Jeden z doradców: Nasi ludzie mówią, że sytuacja nie jest jeszcze opanowana.
Andy Card, szef personelu: Lepiej pozwolić, by kurz opadł.
Notatki zawierają też opis niepokojącej sytuacji, gdy w komunikacji z obsługą naziemną padło stwierdzenie, że "Anioł (Angel) jest następny": słowo to było kryptonimem prezydenckiego samolotu. Uzbrojony strażnik pilnował drzwi do kabiny pilotów na wypadek, gdyby na pokładzie rzeczywiście znajdował się napastnik. Później okazało się, że doszło do nieporozumienia.
Prezydenta Busha zajmowało też bezpieczeństwo rodziny: żony i dwóch córek. Zapytał również o ukochanego teriera.
Barney? - zagaił Bush.
Jest on już na tropie Osamy bin Ladena - zażartował szef personelu.
W notatkach rzecznika znajdziemy także słowa prezydenta do żony - przytaczają "Fakty z Zagranicy" TVN24 .
- Wracam do domu. Do zobaczenia w Białym Domu. Kocham cię. Jeśli będę w Biały Domu i jeśli w moją stronę będzie leciał kolejny samolot, to mam nadzieję, że będę mógł wtedy powiedzieć, że czytałem dzisiaj Biblię
- mówił George Bush.
11 września 2001 roku w zamachach terrorystycznych na World Trade Center i Pentagon zginęło prawie 3000 osób. W czasie ataków prezydent George W. Bush był na spotkaniu z dziećmi na Florydzie. Czytał im książkę. Gdy dowiedział się o wszystkim, chciał wrócić do Waszyngtonu. Służby zdecydowały jednak, że to może być zbyt ryzykowne i skierowały go do bazy wojskowej.