Dwóch mężczyzn - ojciec i syn - jedzie samochodem i śpiewa szlagiery. Oprócz nieśmiertelnych hitów Franka Sinatry, są mniej znane standardy jazzowe i wielkie przeboje (jak ''Volare''). Wszyscy tak robimy. Co jest niezwykłego w tej historii?
Śpiewanie było zawsze wielką pasją Ted McDermotta - choć na co dzień mężczyzna wiódł raczej uporządkowane życie i pracował w fabryce, co jakiś czas wyruszał w podróż po Wielkiej Brytanii, by śpiewać w klubach.
Kilka lat temu u Teda wykryto chorobę Alzheimera. Jego stan się pogarszał; mężczyzna nie zawsze rozpoznawał syna, momentami stawał się też agresywny. - Im bardziej uderza w niego choroba, tym bardziej się denerwuje. To bywa przerażające - opisuje Simon.
Mężczyzna w chwili słabości po pomoc zwrócił się do telefonu zaufania dla bliskich chorych na Alzheimera. A pracownica udzieliła mu wsparcia. Simon postanowił się odwdzięczyć. Wykorzystuje przejażdżki z ojcem - np. na zakupy - do wspólnego śpiewania. Samochodowe ''występy'' nagrywa i zamieszcza w sieci. Ich popularność go zaskoczyła.
Chciał zebrać tylko tysiąc funtów. A na koncie jest już ponad 40 tys. funtów. I suma ciągle rośnie.
Starszy pan, który na co dzień ma poważnie problemy z pamięcią, doskonale zna teksty piosenek, które śpiewał przez całe życie. To jedna z zagadek choroby - ludzie z Alzheimerem nie pamiętają, co np. jedli na śniadanie, ale są w stanie przypomnieć sobie fakty sprzed kilkudziesięciu lat.
Więcej informacji na temat zbiórki można znaleźć TUTAJ.