Pod koniec tygodnia łódź Straży Przybrzeżnej wracała z patrolu w okolicach Marsali na Sycylii. Grupa dzieci zwróciła uwagę funkcjonariuszy na małego kota, unoszącego się bezwładnie na wodzie przy brzegu.
Strażnicy wyłowili go z wody i wykonali "sztuczne oddychanie", czyli resuscytację krążeniowo-oddechową. U zwierząt przeprowadza się ją na takiej samej zasadzie jak u ludzi - przez uciskanie klatki piersiowej i ewentualne wdmuchiwanie powietrza. Trzeba to jednak robić bardzo delikatnie, gdyż szczególnie u małych zwierząt można niechcący połamać kości i uszkodzić organy.
Straż Przybrzeżną zamieściła nagranie tej sytuacji na Facebooku. Widać tam, jak funkcjonariusz dłonią naciska na ciało kota, a także próbuje oddech ratowniczy. Później trzyma kota pionowo, być może aby wydostała się z niego woda.
Po dwóch minutach prób ratowania jeden z pracowników Straży zauważa, że kot zaczął sam oddychać. Wtedy prószą kolegów o wezwanie weterynarza.
Już na lądzie kot został zbadany i wysuszony. Weterynarz ocenił, że ma on około miesiąca.
Straż Przybrzeżna zdecydowała się przygarnąć kota, któremu dano na imię Charlie.