Niedługo po pierwszych atakach terrorystycznych w Paryżu troje nastolatków paliło marihuanę i zajadało się frytkami z "normalnym facetem", który okazał się być jednym z zamachowców - Salahem Abdeslamem.
Abdeslam to jeden z członków 10-osobowej grupy dżihadystów, którzy w listopadzie 2015 roku zaatakowali stolicę Francji. Jako jedyny przeżył. Po tym, jak przewiózł trzech zamachowców samobójców pod stadion w Paryżu, porzucił swoje auto i spędził czas z miejscową młodzieżą.
Nastolatkowie, do których dotarli dziennikarze, zdradzili, że Abdeslam "miał belgijski akcent i przedstawił się jako Abdel". - Wyglądał jak zwyczajny facet, który nie ma co robić - powiedział reporterom L'Obs 17-latek, któremu redakcja nadała pseudonim Tom.
- Zaczęliśmy gadać, on był miły - ocenił Tom. Stwierdził również, że razem z grupą jego kolegów Abdeslam "wypalił kilka jointów i jadł frytki z McDonald's". Niewykluczone, że w tym samym czasie Abdeslam miał na sobie pas szahida.
- Powiedział nam, że za kilka miesięcy zamierza ożenić się ze swoją dziewczyną - usłyszeli dziennikarze. Kiedy nastolatkowie oglądali w telefonie amatorskie nagranie, na którym widać było uciekających z sali koncertowej Bataclan, Abdeslam nie reagował. - Nie przejawiał jakichś szczególnych emocji. Spojrzał tylko i powiedział, że to smutne. Wyglądał, jakby zorientował się, co się stało - powiedział Tom.
Salah Abdeslam był nazywany "poszukiwanym numer jeden" po paryskich zamachach. Francuska prokuratura określa go jako "kluczowego aktora" w zamachach, który "odgrywał główną rolę w wydawaniu rozkazów" i przygotowaniu logistycznym. Francuz pochodzenia marokańskiego, został oskarżony o udział w zabójstwach terrorystycznych i uczestnictwie w działaniach grupy terrorystycznej.
W nocy z 13 na 14 terroryści zabili w Paryżu 130 osób, w tym ponad 100 zakładników uwięzionych w sali koncertowej Bataclan. Do serii zamachów doszło w sześciu różnych miejscach Paryża - m.in. w okolicach stadionu, gdzie rozgrywano mecz Francja -Niemcy. Do zamachu przyznało się Państwo Islamskie.
Zobacz też: Zatrzymano "mózg" zamachów w Paryżu