Miał w twarzy granat, zoperowali go na parkingu. "Pocisk mógł wybuchnąć w każdej chwili"

1. Kolumbijscy lekarze zoperowali mężczyznę z granatem w twarzy2. Granat mógł wybuchnąć - zabieg odbył się na parkingu przed szpitalem3. Udało się usunąć pocisk, życiu mężczyzny nic już nie zagraża

To jeden z trudniejszych przypadków, z jakim musieli poradzić sobie kolumbijscy lekarze. Do szpitala wojskowego w Bogocie trafił żołnierz po wypadku na poligonie - kolega przypadkowo postrzelił go granatnikiem rewolwerowym Milkor MGL - w jego twarzy utkwił granat. Podczas skomplikowanej operacji na parkingu przed szpitalem, udało się usunąć pocisk - mężczyźnie nic już nie grozi - donosi "Daily Mail".

 Granat mógł w każdej chwili wybuchnąć

Zanim Luis Eduardo Arango dotarł do szpitala, spędził w karetce 8 godzin - transport drogą powietrzną był wykluczony, granat mógł w każdej chwili wybuchnąć. Lekarze obawiali się o bezpieczeństwo pozostałych pacjentów, dlatego zdecydowali się przeprowadzić operację na parkingu. 

- To był decydujący moment, pełen stresu i niepewności, ale nie było innej możliwości, niż ocalenie życia pacjenta - powiedział William Sanchez, szef chirurgii. Przyznał, że razem z innymi lekarzami modlił się i prosił Boga, by nie doszło do większej tragedii. 

Mężczyzna dochodzi do siebie po skomplikowanej operacji. Jego życiu nic już nie zagraża.