Chcieli okraść McDonalda. Nie widzieli, że właśnie je w nim 11 antyterrorystów

1. Dwóch mężczyzn z bronią chciało dokonać napadu na bar McDonald's2. W lokalu było kilkunastu francuskich antyterrorystów3. Rzucili się na złodziei - mężczyźni trafili do szpitala

To historia jak z z filmu. Do baru sieci McDonald's w miejscowości Besancon we wschodniej Francji wtargnęło dwóch uzbrojonych mężczyzn. Strzelali w powietrze i żądali otwarcia kasy przez obsługę. W lokalu znajdowało się ok. 40 przerażonych klientów, którzy próbowali ukryć się przed napastnikami. Jednak w barze był też ktoś, kogo rabusie na pewno się nie spodziewali  -  na hamburgery i frytki, kilkanaście minut wcześniej, przyszło 11 członków sił specjalnych francuskiej żandarmerii (GIGN).

Jak opisuje "The Telegraph", antyterroryści mieli broń, jednak nie chcieli jej użyć - obawiali się, że podczas strzelaniny mógłby ucierpieć ktoś z obsługi lub klientów. Cierpliwie czekali więc na rozwój wydarzeń. Złodzieje opróżnili kasy i rzucili się z pieniędzmi do ucieczki. Jednak jeden z nich się potknął - wykorzystali to policjanci i obezwładnili napastnika.

Wtedy broń wycelował w nich drugi uzbrojony mężczyzna. Antyterroryści krzyczeli do niego, by się poddał, jednak on ignorował ich rozkazy. Nie mieli wyboru, musieli strzelać - mężczyzna dostał w brzuch. 

Rabusie trafili do szpitala. Obaj będą odpowiadać przed sądem za napaść z bronią. 

Wpadł diler biznesmenów i celebrytów

Więcej o: