Koniec projektu Noworosja - ogłaszają przywódcy samozwańczych republik. Odessa i Charków się wyłamały

- Działalność struktur zostaje zamrożona, nie wpisuje się w plan pokojowy z Mińska - przyznał przywódca ruchu Noworosja Oleg Cariow. Pod tym hasłem regiony od Charkowa aż po Odessę miały się zjednoczyć i wybić na niezależność od Kijowa.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Równo rok temu, w maju 2014 roku, w donieckim hotelu "Szachtar Płaza" powołano Federacyjną Republikę Noworosji ze stolicą w Doniecku. Ten akt miał połączyć nowo powstałe Doniecką Republikę Ludową (DRL) i Ługańską Republikę Ludową (ŁRL). Docelowo miały do nich dołączyć również inne obwody Ukrainy: charkowski, chersoński, dniepropetrowski, mikołajowski, odeski i zaporoski.

Powstał nawet parlament Noworosji pod przywództwem Olega Cariowa, który do niedawna był deputowanym ukraińskiej Rady Najwyższej. Dziś na stronie parlamentu pojawił się komunikat: "Obsługa oficjalnej strony parlamentu Noworosji wstrzymana". Dlaczego?

"Ponad 40 naszych zginęło w Odessie"

- To dlatego, że nasi zwolennicy w Odessie i Charkowie zostali skutecznie uciszeni przez Kijów - powiedział "minister spraw zagranicznych" DRL Aleksandr Kofman portalowi Gazeta.ru . - Nie zdołaliśmy przetrzymać mieszkańców na protestach - dodał.

Nawiązał też do tragedii, która wydarzyła się w Odessie w zeszłym roku w wyniku pożaru budynku związków zawodowych : - Ponad 40 naszych zginęło w Odessie, wielu aktywistów aresztowano w Charkowie, a republiki, które miały powstać w tych regionach, nie miały przywódców. Dlatego projekt Noworosja jest na jakiś czas zamknięty - tłumaczył. Dodał, że przez ten czas należy doprowadzić do tego, żeby w tych regionach "wyrosła nowa polityczna elita, zdolna pokierować ruchem".

- Jeśli mieszkańcy Charkowa, Dniepropietrowska i Odessy uważają, że DRL przyjdzie tutaj i wyzwoli ich spod junty, a oni niczego nie będą robić, to się mylą. Nie mamy prawa decydować za nich - podkreślił.

Noworosję zamroził sam Kreml?

Noworosja, oprócz tego, że nigdy nie powstała, ogłaszała swój upadek już parę razy. Już w styczniu tego roku były "premier" DRL Aleksander Borodaj mówił: "Noworosji nie ma. Używamy tego określenia, ale to był falstart. Noworosja to idea, która nie weszła w życie".

Jeszcze wcześniej, w październiku zeszłego roku, rebelianccy przywódcy bili na alarm, że Noworosję zamroził sam Kreml. Przed szczytem Azja - Europa w Mediolanie przywódcy DRL i ŁRL skarżyli się, że Moskwa całkiem zrezygnowała z projektu i nie chce go finansować.

Z kolei rozmówca rosyjskiego portalu jest zdania, że ten projekt przestał być kontrolowany przez kogokolwiek tuż po powstaniu, czyli w maju zeszłego roku. "W tym dniu - 11 maja 2014 roku - referendum o samookreśleniu odbyło się nie w ośmiu obwodach, jak oczekiwano, a tylko w ługańskim i donieckim, a nawet w nich tylko tam, gdzie nie było ukraińskich oddziałów" - czytamy.

"Pojawiło się nowe zadanie - integrować DRL i ŁRL z Ukrainą"

Ten sam rozmówca dodał też, że referendum było falstartem. Potrzebnym impulsem - według niego - była właśnie tragedia w Odessie: - Kiedy prorosyjsko nastrojeni ludzie kilka razy w ciągu dnia słyszeli o ukraińskich faszystach, którzy palą żywcem wszystkich tych, którzy wyjdą na ulicę ze wstążeczką św. Jerzego - to mobilizowało ich do pójścia na referendum w Doniecku. A w innych regionach działało jak straszak - powiedział.

Według niego po tym, jak we wrześniu podpisano pokój w Mińsku, Noworosja przestała być dla władz rebelianckich pożytecznym symbolem. "Pojawiło się nowe zadanie - integrować DRL i ŁRL z powrotem z Ukrainą, a nie powiększać terytorium podległe separatystom" - czytamy na Gazecie.ru.

O wojnie na Ukrainie i mocarstwowej polityce Władimira Putina przeczytaj też w książkach >>

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: