Na czwartkowej sesji Rady Miasta Gdańska radni głosowali nad uchwałą nadania imienia Tadeusza Mazowieckiego Zespołowi Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego nr 8, Szkole Podstawowej nr 89 i Gimnazjum nr 49 przy ul. Szyprów 3 w Gdańsku-Żabiance. I chociaż uchwała została przegłosowana 22 głosami (trzech radnych głosowało przeciwko, ośmiu wstrzymało się od głosu), nie obyło się bez gorącej dyskusji, w której wziął udział m.in. prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
Anna Kołakowska, radna Prawa i Sprawiedliwości, nauczycielka historii w Szkole Podstawowej nr 65 w Gdańsku: - Jako radna i jako nauczyciel historii zastanawiam się, czy polityk może być patronem szkoły. Tadeusz Mazowiecki jest kontrowersyjną postacią. W sposób niewybredny wypowiadał się o rządzie londyńskim, atakował więźniów politycznych, włączał się w kampanię nienawiści. Nasze pokolenie pamięta, jak za jego rządów tekę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych objął Czesław Kiszczak, palone były wówczas akta, wysyłano oddziały ZOMO przeciwko młodym ludziom, którzy bronili historii. Polityk zawsze będzie budził kontrowersje. Apeluję, żeby nie przyjmować Tadeusza Mazowieckiego jako patrona szkoły.
Głos w obronie ostatniego premiera PRL zabrała lewa strona sali, na której zasiadają radni Platformy Obywatelskiej.
- Świętej pamięci Tadeusz Mazowiecki jest honorowym obywatelem Gdańska, symbolem "Solidarności", symbolem zwycięstwa z systemem totalitarnym, którego my wszyscy jesteśmy beneficjantami. Nie będę komentował wypowiedzi radnej Kołakowskiej. Pragnę tylko zachęcić radną do rzetelnego przedstawiania historii i większego szacunku dla ludzi, przynajmniej dla tych zasłużonych - mówił Wojciech Błaszkowski, radny PO, wiceprzewodniczący rady miasta.
Małgorzata Chmiel, radna PO: - Odnoszenie się do wypowiedzi radnej Kołakowskiej i dyskutowanie z nią byłoby żenujące. Tadeusz Mazowiecki był wielkim, mądrym i uczciwym człowiekiem, uznał to cały świat. Radna Kołakowska próbuje to podważać, opierając się na nieprawdziwych informacjach.
Jednym z wnioskodawców nadania imienia Tadeusza Mazowieckiego Zespołowi Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego nr 8 był prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Nie krył oburzenia na słowa radnej Anny Kołakowskiej.
- Tadeusza Mazowieckiego znałem osobiście. Nie mogę milczeć, słuchając takich bzdur i kłamstw. To nie jest pierwszy pani wybryk - byliśmy świadkami, jak zachowała się pani przy Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich. Taka osoba nie powinna mieć kontaktu z dziećmi. Mówię to z całą odpowiedzialnością. Odcinam się od pani kłamliwej, zideologizowanej wypowiedzi na temat Tadeusza Mazowieckiego. Gdyby nie on, nie byłoby pani na tej sali, bo to właśnie Tadeusz Mazowiecki podjął decyzję o wprowadzeniu samorządu terytorialnego. Niech pani swoje rewelacje w stylu stalinowskim zostawi dla siebie. Przykro mi, że na tej sali padł pani głos, przez 25 lat samorządu terytorialnego pierwszy raz coś takiego się zdarzyło. To się w głowie nie mieści - mówił prezydent Adamowicz.
Radna Kołakowska nie pozostała dłużna. "Niech pan waży słowa!", "Hańba!" - wykrzykiwała podczas wystąpienia prezydenta.
- Brakuje chyba państwu umiejętności czytania ze zrozumieniem. Nie oceniałam postawy Tadeusza Mazowieckiego, przytaczałam jedynie fakty potwierdzone przez IPN, do których państwo nie potrafiliście się odnieść - mówiła, gdy udzielono jej głosu.
Dyskusję zakończył Piotr Czauderna, radny Prawa i Sprawiedliwości, wiceprzewodniczący rady miasta: - Ocena postępowania Tadeusza Mazowieckiego jest niejednoznaczna. Nie pogodzimy się w ocenie tej postaci, ale nie to jest naszą rolą. Niech każdy zagłosuje zgodnie ze swoim sumieniem.
Jeszcze tego samego dnia klub radnych PiS wydał oświadczenie, w którym odniósł się do "brutalnego, personalnego ataku" na koleżankę. "Pani Anna Kołakowska przedstawiła historyczne fakty z biografii Tadeusza Mazowieckiego powszechnie dostępne w publikacjach naukowych. Wystąpienie to nie doczekało się merytorycznej polemiki, lecz odpowiedzią był niewybredny, personalny atak ze strony niektórych Radnych PO oraz Prezydenta Miasta Gdańska. Protestujemy przeciwko takiej formie dyskusji i traktujemy ją jako kolejny przejaw brutalizacji życia politycznego w Polsce" - czytamy w oświadczeniu.
NIEMIECKIE MIASTA POD KONIEC XIX W. A WŚRÓD NICH GDAŃSK, WROCŁAW, SZCZECIN [ZDJĘCIA]