- Halo, pani Kowalska? Tu starszy aspirant Malinowski. Z policji. Możliwe, że za chwilę zadzwoni do pani oszust, jeden z tych, co to działają metodą "na wnuczka", na pewno pani czytała o tym w gazetach. Obserwujemy go od dłuższego czasu, znowu jest w naszym mieście, próbuje naciągać. Pani się z nim umówi, da mu pieniądze. Śledzimy go, więc złapiemy hienę na gorącym uczynku. A pieniądze od razu do pani wrócą.
Telefon z taką prośbą odebrała jakiś czas temu starsza pani ze Szczecina. Zgodziła się pomóc policji, odebrała telefon od oszusta ("babciu, to ja, wnuczek, miałem wypadek, potrzebuję pieniędzy, przyślę po nie kolegę"), umówiła się z nim na przekazanie gotówki. I straciła ponad 3 tys. zł. Bo tak naprawdę aspirant Malinowski nie był żadnym policjantem, tylko naciągaczem. Metodę "na wnuczka" zmodyfikował na bardziej wyrafinowaną - "na zasadzkę na oszusta działającego metodą "na wnuczka "".
Na razie takich oszustw nie jest duzo, ale pewnie pomysł się rozpowszechni.
Najładniejsze kobiety ścigane przez polską policję [ZDJĘCIA] >>