Za zakup urządzeń na policję posypały się gromy, bo - jak pisała Gazeta Wyborcza - na razie przepisy nie pozwalają na wykorzystywani ich do ogłuszania. Rzecznik Prasowy Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski cały czas usprawiedliwia decyzję i przekonuje, że mundurowi kupili LRAD-y (Long Range Acoustic Device) w innym celu. - My chcieliśmy kupić i kupiliśmy je tylko i wyłącznie jako urządzenie nagłaśniające, a nie środek przymusu bezpośredniego. - tłumaczy Sokołowski. Obecnie więc policja za 780 tys. zł policja ma 6 bardzo drogich głośników.
Jeżeli jednak nowa ustawa o środkach przymusu weszłaby w takim kształcie, jak jest zapowiadana podobne tłumaczenia nie będą już potrzebne, bo mundurowi prawdopodobnie będą mogli korzystać z urządzeń w pełnym zakresie. Pojawia się w niej bowiem nowa kategoria środków "ogłuszających", które mogą powodować "dysfunkcję niektórych zmysłów".
Problem jednak w tym, że LRAD- y budzą sporo kontrowersji - Z naszych informacji wynika, że tego typu urządzenia mogą bardzo negatywnie oddziaływać na słuch. W wyniku ich użycia może nawet dojść do pęknięcia bębenków - mówi Artur Pietryka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Jak pisała Gazeta Wyborcza, o zakupie LRAD-ów przez polską policję można przeczytać na stronie internetowej Oddziału Prewencji Policji w Warszawie. Jeszcze niedawno była tam informacja, że to system "pozwalający na skuteczną reakcję w sytuacjach zagrożenia", że urządzenie ma siłę 151 decybeli, zaś "dla porównana - próg bólu odczuwany przez człowieka to wartość ok. 120 dB.
Gazeta skierowała do Komendy Głównej Policji pytanie o przeznaczenie urządzeń. Zanim dostała odpowiedź informacja o LRAD-ach na stronach policji zmieniła się na lakoniczną: że zakupu LRAD dokonano "w związku ze zbliżającymi się mistrzostwami Europy Euro 2012". I że pozwolą na usprawnienie pracy jednostki podczas tak dużego zabezpieczenia.
Zapis o wprowadzeniu do katalogu środków przymusu urządzeń ogłuszających to jednak nie jedyna kwestia, która budzi zastrzeżenia Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. W założeniu bowiem projekt miał jedynie uporządkować listę środków przymusu i przenieść ją do aktów prawnych w randze ustawy. Do tej pory wyliczone one były w rozporządzeniach, co skrytykował Trybunał Konstytucyjny.
Przy okazji jednak urzędnicy chcą rozszerzyć katalog dostępnych środków - będą mogły być nimi np. pojazdy służbowe, materiały wybuchowe i środki chemiczne. Dodatkowo zlikwidowany ma być m.in obowiązek oddawania przez mundurowych strzału ostrzegawczego. Zdaniem Fundacji nie wszystkie te zmiany są wystarczająco uzasadnione, dlatego organizacja przygotowuje właśnie swoje stanowisko wobec projektu w którym ma skrytykować część zapisów.
Wieś tańczy i śpiewa, czyli radiowozy straży miejskiej [ZDJĘCIA] >>