- Od wczoraj wszyscy zajmują się kibolami. Czy Rada Bezpieczeństwa Narodowego też powinna zebrać się w tej sprawie? - pytała swojego gościa Janina Paradowska. - To jest jeden z elementów szeroko rozumianego bezpieczeństwa narodowego. Tak chcemy traktować bezpieczeństwo narodowe w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego i na pewno to, co się dzieje, czego oznaką była ta ostatni burda w Bydgoszczy, jest niepokojące - odpowiadał Stanisław Koziej w TOK FM. I podkreślił: - Zwłaszcza w kontekście Euro 2012.
- Oczywiście RBN nie będzie się zbierała w reakcji na każdą burdę na stadionie, ale nie wykluczam, że w przyszłości oceni przygotowanie państwa polskiego do bezpiecznego przeprowadzenia Euro - mówił szef BBN. - W sytuacji, gdzie tu będzie masa kibiców, Polska będzie w świetle reflektorów medialnych, będzie również bardziej atrakcyjnym strategicznie miejscem dla akcji terrorystycznych. RBN oceni, czy Polska jest właściwie do tego przygotowana - tłumaczył poranny gość TOK FM. - Wewnętrzne kłopoty z własnymi kibicami są niepokojące - dodał.
- Trzeba jak najszybciej wprowadzić dość rygorystyczne rozwiązania i egzekwowanie prawa, aby przynajmniej zagrożenia ze strony własnych kiboli zredukować - przekonywał prof. Stanisław Koziej. - Wystarczająco będziemy mieli dodatkowych ryzyk zewnętrznych, aby pozwolić sobie, żeby krajowe ryzyka do tego dochodziły - podkreślał.
"Zdjęcia zastrzelonego Ben Ladena i tak wypłyną"
Prezydent Barack Obama podjął decyzję, że nie zostaną opublikowane zdjęcia zastrzelonego Ben Ladena. Nie będą również najprawdopodobniej pokazane zdjęcia z pochówku. - To jest pragmatyczna decyzja na krótki, może średni, dystans - komentował w TOK FM szef BBN. - Trudno sobie wyobrazić, żeby kiedykolwiek nie były one opublikowane. Wcześniej czy później, nawet gdyby nie wiem jak administracja prezydencka chciała te zdjęcia ukrywać, one i tak wypłyną - zapewniał Stanisław Koziej. - Sądzę, że w krótkiej perspektywie, na czas pewnej gorączki, emocji, to jest pragmatyczne - mówił Koziej. I wyjaśniał: - Opublikowanie zdjęć też by niewiele pomogło, bo ci co nie będą chcieli uwierzyć, będą mówili, że to jest sfałszowane itp. Tu nie ma dobrego wyjścia, ale sądzę, że lepsze jest wstrzymanie się na jakiś czas z publikowaniem - mówił Stanisław Koziej w Poranku TOK FM.