Dwie grupy policjantów będą tropiły uczestników zamieszek w Bydgoszczy

Komenda Główna Policji powoła dwie grupy funkcjonariuszy, które będą zajmowały się wczorajszymi zamieszkami podczas meczu Lecha Poznań z Legią Warszawa. Jak informuje TOK FM i portal policyjni.pl jedna z nich będzie działała w Poznaniu druga w stolicy.

W rozróbach brali też jednak udział pseudokibice z innych miast, których drużyny sympatyzują z grającymi w tym dniu zespołami. - Dlatego też do grupy warszawskiej zostaną dołączeni np. policjanci ze Szczecina, a do grupy poznańskiej funkcjonariusze z Zagłębia - zapowiada Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji.

Z deklaracji mundurowych wynika, że policyjne działania będą prowadzone dwutorowo. Jedno postępowanie będzie dotyczyć osób, które wczoraj na bydgoskim stadionie złamały prawo - zakrywały twarz, wbiegły na murawę, odpalały materiały pirotechniczne lub wniosły na stadion alkohol. Takie działania są przestępstwem w świetle ustawy stadionowej.

Drugie postępowanie natomiast dotyczyć będzie organizatora, jego działań i staranności w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa. "Mamy wiele wątpliwości związanych z dystrybucją biletów, brakiem pełnej identyfikacji kibiców, niewłaściwą kontrolą osób wchodzących na stadion i wnoszeniem przedmiotów niebezpiecznych" - wyjaśnia Sokołowski.

Policja wszczyna postępowanie wobec organizatora meczu

Policja przypomina również, że ostrzegała zarówno lokalne władze jak i PZPN o możliwym zagrożeniu. Dziennikarze portalu policyjni.pl i TOK FM ujawnili treść pisma datowanego na 26 kwietnia tego roku, które kujawsko-pomorski komendant wojewódzki wysłał do wojewody.

Pisał w nim, że bydgoski stadion nie jest wystarczająco zabezpieczony. Zwrócił uwagę, że jest to obiekt przeznaczony przede wszystkim do zawodów lekkoatletycznych, a jego budowa nie pozwala np. na przeprowadzenie chociażby pełnej identyfikacji kibiców. Co więcej trybuny na stadionie są bardzo strome, co - jak pisał komendant - uniemożliwia więc użycie na nich pododdziałów policji.

Szef kujawsko-pomorskich mundurowych ostrzegał również, że może dojść do starć, bo na mecz wybierają się zorganizowane grupy pseudokibiców, nie tylko z Poznania i Warszawy, ale również ze Szczecina, Łodzi czy Krakowa. Tym bardziej, że jak zauważył część walczących ze sobą grup chuliganów może się nawet znaleźć na jednej trybunie.

Czekał na tramwaj, został zgwałcony >>