Kibol z zakazem na EURO i tak wejdzie

Kibole z zakazem z stadionowym wejdą na mecze EURO 2012 przez nikogo nie niepokojeni. Ani policja, ani sądy nie będą im mogły w tym przeszkodzić. Co więcej organizatorzy imprezy nawet nie będą wiedzieć, że na osobie, która właśnie weszła na stadion ciąży wyrok za chuligaństwo na meczach piłki nożnej.

System dystrybucji biletów na mecze Mistrzostw Europy 2012 okazał się dziurawy jak szwajcarski ser. Organizatorzy imprezy w większości przypadków nie będą wiedzieli, kto wchodzi na stadion. Podczas zamawiania biletów system żąda podania danych jedynie osoby kupującej. A może ona nabyć cztery bilety na jeden mecz. Trzy bilety pozostają bezimienne. Kupujący będzie mógł wprowadzić na stadion, kogo zechce. W tym kibola z zakazem stadionowym. Co więcej, brak danych na biletach, umożliwi handel nimi, a to oznacza, że będzie mógł je kupić również stadionowy bandyta.

- System, który przygotowaliśmy jest bezwzględnie skuteczny - mówi minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski - bo jedyne miejsce, w którym będzie on (pseudokibic - red.) mógł spędzać czas w trakcie odbywania meczu będzie jego własne mieszkanie. Oczywiście, mówię o tych osobach, które zdążymy objąć tym systemem od 1 stycznia 2012 roku - zapewnia minister Kwiatkowski.

Zakazy stadionowe - czy zadziałają na Euro 2012?

Czy zatem oznacza to, że osoby, które już dziś mają zakaz stadionowy i nie zostaną objęte dozorem elektronicznym w 2012 roku na mecze EURO wejdą? Zdaniem, wiceszefa MSWiA, Adama Rapackiego, nie. - Zakaz stadionowy jest łączony z obowiązkiem stawiennictwa w jednostce policji podczas odbywania się meczu. Oznacza to, że taki kibic będzie musiał przebywać w tym czasie w jednostce policji i jak mu policjant udostępni świetlicę to będzie oglądać ten mecz w jednostce - mówi minister Rapacki. Okazuje się jednak, że minister nie do końca ma rację. Ponieważ dzisiaj z 1700 osób, które mają zakaz stadionowy jedynie 1299 musi stawiać się w trakcie meczu na policji. Wynika z tego, że gdyby mistrzostwa się odbywały dzisiaj 400 osób, (czyli średniej wielkości batalion) z zakazem stadionowym, bez problemu mogłoby wejść na mecz EURO 2012.

Odpowiedzialni za bezpieczeństwo podczas rozgrywek wydają się nie dostrzegać problemu. Na konferencjach dla mediów, które odbywają się, co kilka tygodni przedstawiciele rządu zapewniają, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik i o jakimkolwiek zagrożeniu podczas mistrzostw nie ma mowy.

Kilka dni temu pisaliśmy o tym, jak faktycznie mogą wyglądać hucznie zapowiadane sądy stadionowe . Wczoraj pomysł wprowadzenia sądów stadionowych skrytykował cały warszawski wymiar sprawiedliwości . Ministerstwo jest jednak tak mocno przekonane o doskonałości swojego pomysłu, że nie reaguje na te zarzuty. Sytuacja wygląda podobnie w kontekście ewentualnych wejść na stadiony osób z zakazami.

Wyścig absurdów na ulicach: patrz, wyśmiej, oceń >>

Więcej o: