- Sprawa śmierci Sławomira Kościuka została dokładnie przeanalizowana. Lekarz nie dopatrzył się żadnych dowodów, które potwierdzałyby inną możliwość poniesienia śmierci niż poprzez działania samobójcze - uważa prokurator generalny, Andrzej Seremet. Według niego wznawianie śledztwa w sprawie zabójcy Krzysztofa Olewnika byłoby bezpodstawne.
Jednak pełnomocnik rodziny Olewników mecenas Borkowski ma wątpliwości. Z jego informacji wynika m. in., że sposób zaciśnięcia pętli nie zgadza się z obrażeniami na szyi Kościuka. - Siła, z jaką ta pętla została zaciśnięta, wskazywałaby na to, że jednak było tam działanie innych osób - powiedział w rozmowie z TOK FM mecenas Borkowski. Poza tym, jak dodał, samobójstwo Kościuka było dla wszystkich kompletnym zaskoczeniem, nawet dla jego obrońców - Nie był osobą załamaną, nic nie wskazywało na to, że chce się targnąć na własne życie - mówił mecenas Borkowski.
"Sposób zaciśnięcia pętli wskazuje na udział innych osób"
Wcześniej TVN24 ujawnił fragment projektu raportu sejmowej komisji badającej okoliczności śmierci Olewnika. Z niego również wynika, że do śmierci Kościuka mogły przyczynić się osoby trzecie. Ma na to wskazywać opinia biegłego, który badał ciało gangstera. Możemy w niej przeczytać, że Kościuk zmarł "śmiercią gwałtowną na skutek uduszenia, najprawdopodobniej przez zawiśnięcie w pętli". Biegły znalazł też jednak obrażenia rąk: "podbiegnięcia krwawe w tkance podskórnej przedramion oraz powierzchowne otarcia naskórka powłok prawego przedramienia". To sugeruje, że Kościuk: "mógł zostać schwytany za przedramiona, doprowadzony do stanu bezbronności, zadzierzgnięty (mocno zaciśnięta pętla - red.) a następnie powieszony".
Opinia w tej kwestii nie jest jednak jednoznaczna. Dopuszcza, bowiem możliwość, że wspomniane obrażenia rąk równie dobrze mogły powstać "w okresie agonalnym na skutek uderzenia kończynami o znajdujące się w pobliżu przedmioty"
Zdaniem mecenasa Borkowskiego biorąc pod uwagę wymieniony wyżej ciąg poszlak nie można wykluczać, że gangster został jednak zamordowany - Tym bardziej, że jako jedyny w trakcie śledztwa ze szczegółami opowiadał o uprowadzeniu i zabójstwie Krzysztofa Olewnika. - tłumaczy adwokat.
"Otarcia mogą wskazywać, że Kościuk miał z kimś kontakt"
Z tą wersją nie zgadza się jednak ostrołęcka prokuratura, która analizowała przyczyny śmierci, Kościuka - W toku tego śledztwa badano różne wątki. Także te związane z ewentualnym zabójstwem czy nakłanianiem do samobójstwa. Zebrany materiał dowodowy wykluczył jednak udział w śmierci Sławomira K. osób trzecich" - poinformował dziś rzecznik prokuratury Andrzej Rycharski. Jak podkreślił śledczy znali opinię biegłego, która ma znaleźć się w raporcie sejmowej komisji. Prokuratorzy uznali jednak, że siniaki i otarcia na przedramionach były raczej skutkiem drgawek w momencie śmierci i uderzaniem ciała o kraty.
Śledztwo ws. śmierci Kościuka zostało więc umorzone w grudniu zeszłego roku i zdaniem prokuratury w tym momencie nie ma podstaw do jego wznowienia.